Wielki Milik. Wymarzony początek polskiego napastnika w Neapolu

PAP/EPA / EPA/CESARE ABBATE
PAP/EPA / EPA/CESARE ABBATE

Arkadiusz Milik z neapolitańską publiką przywitał się fantastycznie. Dwa gole w pierwszym meczu na Stadio San Paolo sprawiły, że fani SSC Napoli błyskawicznie pokochali polskiego snajpera. Mogą go jednak równie szybko znienawidzić.

- Włosi, zwłaszcza ci z południa, mają gorące głowy. Jednego dnia piłkarz jest dla nich bogiem, a następnego wdeptują go w glebę - twierdzi Piotr Czachowski, były zawodnik Udinese Calcio, a obecnie ekspert Eleven Sports Network.

- Arek będzie musiał podtrzymać skuteczność. Po spotkaniu z AC Milan byłem oczarowany i wzruszony. Czułem dumę, Napoli pokonało dzięki niemu dobrze grających rywali 4:2. Ludzie już zobaczyli w nim następcę Gonzalo Higuaina, króla strzelców poprzedniego sezonu Serie A, który odszedł do Juventusu. Tłumy wiwatowały, by uczcić gole Milika – dodaje Czachowski.

Rzeczywiście, w Neapolu chwilowo zapanowało szaleństwo na punkcie Polaka. Pisano, że jest wielki. Podczas meczu z Milanem spiker zdzierał gardło, krzycząc "Arkadiuszo!". Trybuny zaś odpowiadały jeszcze głośniej, wymieniając nazwisko naszego rodaka.

Będzie numerem jeden?

Po takich popisach strzeleckich trudno wyobrazić sobie, by Milik mógł stracić miejsce w składzie Napoli. Mimo wydanych 32 milionów euro były zawodnik Ajaksu nie jest typowany do bycia pierwszą figurą w ataku włoskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO Kadra głodna sukcesu przed meczem z Kazachstanem (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

De Neapolu trafić miał Mauro Icardi z Interu Mediolan. Według najnowszych doniesień blisko transferu jest Nikola Kalinić (ACF Fiorentina). Wicemistrzowie Włoch na ten ruch wydać chcą aż 30 milionów plus kolejne pięć w ramach bonusu.

Czy nasz zawodnik jest już numerem jeden na środku ataku SSC Napoli? Trener Maurizio Sarri pozostaje ostrożny w wypowiedziach. - Naprawdę zaimponował mi jako człowiek i jako piłkarz. Robi wszystko, by się zaaklimatyzować, próbuje rozumieć język i wszystko przychodzi mu szybko. Czy jest nowym Higuainem? Nie, jeszcze za wcześnie na takie porównania. Nie można stawiać w jednej linii światowej klasy snajpera i 22-latka, dopiero zaczynającego przygodę. Oczywiście sądzę, że Milik zrobi wielką karierę - powiedział Sarri po spotkaniu AC Milan.

Napastnik zaś odpowiada za pośrednictwem Twittera. Po dublecie napisał, że stać go na jeszcze więcej. Bramkarza AC Milan pokonał lekkim strzałem lewą nogą oraz głową. Akurat my, Polacy wiemy, że w "lewajce" Arka kryje się ogromna moc, pora pokazać ją Włochom.

Polski duet nie zawiódł

Z dobrej strony w tamtym meczu zaprezentował się również Piotr Zieliński. Nasz pomocnik wszedł na boisko niespełna 20 minut przed końcem regulaminowego czasu gry i przeprowadził akcję, po której Azzuri odzyskali prowadzenie.

- To był imponujący sprint z piłką przez kilkadziesiąt metrów, który zakończył się bardzo przytomnym podaniem. Piotrek dał dobrą zmianę i z pewnością zadziała ona na jego korzyść. Można powiedzieć, że systematycznie robi krok w tył i dwa do przodu. Taka postawa sprawia, że będzie mu coraz bliżej do podstawowej jedenastki - opisuje Czachowski.

Naturalnie przebicie się w tak silnym zespole łatwe nie będzie. W środku pola, gdzie grać miałby Zieliński są tylko dwa miejsca dla ofensywnych zawodników. Jedno należy do Marka Hamsika, bezapelacyjnie największej gwiazdy Napoli. Drugie natomiast zajmuje Allan. Brazylijczyk ostatnimi czasy zdecydowanie wygrywał rywalizację, ale - jeśli reprezentant Polski podtrzyma formę - zapewne usiądzie on na ławce rezerwowych.

Kazachowie już drżą

Taka dyspozycja naszych graczy ofensywnych może cieszyć Adama Nawałkę. Mocno przestraszeni muszą być za to Kazachowie, którzy zagrają z nami w najbliższą niedzielę (4 września).

Polskie żądła na kilka dni przed rozpoczęciem eliminacji mistrzostw świata wykazują się fantastyczną skutecznością. Nim dwie bramki Milanowi wbił Milik, podziwialiśmy hat-tricka w wykonaniu Roberta Lewandowskiego (jego Bayern Monachium pokonał Werder Brema 6:0). Słabiej notowani rywale mogą liczyć wyłącznie na łut szczęścia, lecz w Astanie cud się nie stanie.

[b]Mateusz Karoń

[/b]

Źródło artykułu: