Na krótko przed upływem pół godziny rywalizacji, Franck Ribery walczył o piłkę z Feliksem Passlackiem. Francuz nie potrafiąc uwolnić się spod opieki rywala, trafił go dwukrotnie łokciem w twarz. Nie były to wprawdzie zbyt silne uderzenia, jednak zawodnik Bayernu Monachium wiedział, co robi.
Sędzia Tobias Welz po konsultacji z asystentami orzekł, że Ribery'emu należy się tylko żółta kartka. Co ciekawe, w ten sam sposób ukarał również Passlacka, wzbudzając zaskoczenie kibiców oraz obserwatorów.
- Znam Francka, to gorąca głowa. Gdyby to nie był superpuchar, a normalny mecz, Ribery dostałby czerwoną kartkę - skomentował pomocnik Borussii Dortmund, który do niedawna występował w Bayernie, Sebastian Rode. Zasugerował tym samym, że arbiter tylko dlatego, że nie chciał psuć widowiska i osłabiać jednego z zespołów, oszczędził 33-latka.
Ribery vs Passlack #BVB pic.twitter.com/1VBh5x6Zi2
— Dortmund Indonesia (@BVB09ID) 14 sierpnia 2016
- Oceniłbym to jako rozmyślny atak i myślę, że w Bundeslidze za takie zagranie byłaby czerwona kartka - skomentował poszkodowany Passlack.
Dla Ribery'ego nie było to pierwsze zachowanie niesportowe w ostatnim okresie. Jak przypominają dziennikarze "Bilda", w niedawnym finale Pucharu Niemiec włożył palec do oka Gonzalo Castro, a podczas meczu kontrolnego z Interem Mediolan powalił na murawę Felipe Melo w rewanżu za wcześniejszy faul Brazylijczyka.
To ostatnie zachowanie nie przypadło do gustu Carlo Ancelottiemu. Włoch publicznie skrytykował wtedy swojego podopiecznego i przywołał go do porządku, ale - jak widać - nie do końca skutecznie.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": jak zmieniły się brazylijskie fawele? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}