Mats Hummels już w końcówce ostatniego sezonu, gdy jego transfer był przesądzony, spotkał się z wrogością ze strony kibiców Borussii Dortmund. Fani mieli mu za złe, że po ośmiu latach liderowania BVB postanowił skorzystać z oferty głównego konkurenta w Bundeslidze. Nie przekonało ich to, że Hummels jest wychowankiem Bayernu Monachium i chciał wrócić do macierzystego klubu.
W sobotę Hummels wystąpił na Signal-Iduna Park już w czerwono-białych barwach i każdy jego kontakt z piłką był kwitowany przenikliwymi gwizdami. Kibice BVB nie zniechęcali się pomimo upływu minut.
- To katastrofa i szczyt niewdzięczności - skomentował dosadnie prezes Bayernu, Karl-Heinz Rummenigge. - Przed osiem lat dawał z siebie wszystko dla Borussii i oto jest wdzięczność - dodał niezadowolony działacz.
ZOBACZ WIDEO Radość rugbystów Fidżi po zwycięstwie w olimpijskim finale (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Sam Hummels w meczu o Superpuchar Niemiec nie grał najlepiej i nie uniknął błędów. Niejednokrotnie jego niedociągnięcia musiał naprawiać między słupkami Manuel Neuer. Mistrz świata zapewnia jednak, iż zachowaniem fanów Borussii się nie przejmował.
- Spodziewałem się gwizdów i jestem w stanie je zrozumieć. Nie mam żadnego problemu z tym, że ludzie wyrażają swoje niezadowolenie, chociaż ja już wiele razy podkreślałem, iż wspólnie przeżyliśmy tutaj wiele pięknych chwil - przyznał Hummels po wygranej jego zespołu 2:0.
Przypomnijmy, że wcześniej sympatycy Borussii podobnie postępowali wobec Mario Goetze, gdy ten wracał do Dortmundu jako gracz Bawarczyków. Na Roberta Lewandowskiego po jego przejściu do Bayernu również gwizdali, jednak w przypadku Polaka negatywnych emocji było zdecydowanie mniej.
ZOBACZ WIDEO Piotr Wyszomirski: Mam do siebie zastrzeżenia (źródło TVP)
{"id":"","title":""}