- Fortuna była po naszej stronie i trzeba się z tego cieszyć - stwierdził Estończyk, który zdobył oba gole dla ekipy Michała Probierza - pierwszego cudownym strzałem z dystansu, zaś drugiego skutecznie egzekwując rzut karny podyktowany za zagranie ręką Lasse Nielsena.
- Przy jedenastce musiałem utrzymać spokój, choć nie było to łatwe, bo za bramką znajdowali się najzagorzalsi kibice Lecha, którzy starali się pomagać Jasminowi Buriciowi. Udało mi trafić, ale pomogły nam również interwencje Mariana Kelemena, który bardzo dobrze bronił przy naszym prowadzeniu. Zero z tyłu jest niezwykle ważne - zaznaczył Konstantin Vassiljev.
Bramka otwierająca wynik wzbudziła wielki zachwyt. Czy Estończyk od razu nastawił się na strzał z dystansu? - Zmieniliśmy kierunek gry, zanalizowałem sytuację i szybko przygotowałem uderzenie. Wyszło bardzo dobrze i trafiłem. Wiemy jak grać w Poznaniu, bo poprzedni mecz też tu wygraliśmy. Zadanie nie było łatwe, lecz nikt się nie nastawiał na porażkę - stwierdził 31-latek.
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Rola chorążego jest w tej chwili drugorzędna (źródło TVP)
{"id":"","title":""}