Copa America jest rozgrywana po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych, a spośród 24 miast zainteresowanych organizacją meczów wybrano 10. Reprezentacje pokonują większe odległości między stadionami niż będą to robić na mundialu w Rosji. Największe w historii są ponadto: liczba meczów (32) i uczestników (16), ponieważ zaproszono aż sześć drużyn ze strefy CONCACAF.
Przed turniejem niesmak budziła afera związana ze sprzedażą praw telewizyjnych. Po rozpoczęciu Copa America 2016 jedna z baz pobytowych została zalana wskutek ulew, a przed meczem Urugwaju odegrano hymn Chile.
Pomimo problemów piłkarze bronią turnieju swoją grą. Atrakcyjność większości spotkań jest wysoka. Dotychczas padło w nich 90 goli, co daje średnią trzy trafienia na pojedynek. Została podtrzymana nawet w półfinałach, w których Argentyna wygrała 4:0 z USA, a Chile 2:0 z Kolumbią.
ZOBACZ WIDEO "Wiemy wszystko na temat strategii reprezentacji Polski" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Dla porównania w fazie grupowej Euro 2016 padło średnio 1,92 gola na mecz, co jest najgorszym wynikiem w historii czempionatu.
- Copa America to tylko 16 drużyn walczących o zwycięstwo, podczas gry na Euro przyjechały 24 reprezentacje. W związku z tym można przypuszczać, że Copa będzie bardziej atrakcyjna niż mistrzostwa Europy, ponieważ interesujące mecze nie będą przemieszane z mniej ciekawymi - prognozował przed Copa Juergen Klinsmann, selekcjoner reprezentacji USA.
Bramkostrzelność drużyn jest efektem intensywnego i dynamicznego stylu gry, ale też obecności na turnieju takich reprezentacji jak Jamajka, Haiti i Panama, które łącznie straciły 28 goli, a zdobyły 5. Nie dały więc argumentów, by zaprosić je ponownie.
Najwięcej rekordów pobił w Stanach Zjednoczonych Lionel Messi. Argentyńczyk został najlepszym strzelcem w historii swojej reprezentacji, najlepszym asystentem w historii Copa America i autorem najszybszego hat-tricka po zmianie. Messi wszedł na boisko w 60. minucie spotkania z Haiti i zdobył trzy gole w 19 minut. Nikt nie zdobył więcej nagród dla bohatera meczu niż Argentyńczyk.
Lider klasyfikacji strzelców Eduardo Vargas wszedł natomiast do elitarnego grona zdobywców czterech goli w jednym starciu. Chilijczyk wbił karetę Meksykowi.
Średnia frekwencja na stadionach przekracza 40 tysięcy. - Czuć wsparcie z trybun, które pomaga - mówi Michael Bradley, kapitan reprezentacji USA. - W ćwierćfinale z Ekwadorem musieliśmy cierpieć, a obraz meczu zmienił się po przerwie diametralnie. Tłum, wiara kibiców i stworzona przez nich atmosfera pomogły nam przetrwać napór przeciwnika.
W poniedziałek o godzinie 2.00 czasu polskiego finał Argentyna - Chile, a dzień wcześniej mecz o 3. miejsce USA - Kolumbia.