Piłkarz z imponującym CV nie wypalił w Arce. Teraz ma trafić na Cypr

Transfer Gastona Sangoya do Arki Gdynia odbił się szerokim echem. 32-letni Argentyńczyk miał przebojem przedrzeć się do pierwszego składu i zawojować 1. ligę. Tak się jednak nie stało. Teraz zawodnik ma opuścić Gdynię i wrócić na Cypr.

Przed początkiem rundy wiosennej działacze Arki Gdynia długo poszukiwali zawodnika, który wzmocni formację ofensywną. Na testach było czterech piłkarzy (Rimo Hunt, Jan Pawłowski, Adam Nagórski i Jakub Vojtus), ale żaden z nich nie znalazł uznania w oczach Grzegorza Nicińskiego. Spośród tej czwórki tylko Nagórskiemu udało się wpisać na listę strzelców w trakcie jednego ze sparingów. On był blisko Arki, ale finalnie angażu nie otrzymał.

Ostatecznie działacze żółto-niebieskich sprowadzili 32-letniego Gastona Sangoya. Transfer Argentyńczyka odbił się szerokim echem, ponieważ zawodnik może pochwalić się świetnym CV, jak na polskie warunki. Co prawda ostatnio występował w Katarze, ale wcześniej reprezentował barwy Sportingu Gijon i Apollonu Limassol.

W hiszpańskim zespole zaliczył 65 występów, zdobywając 14 bramek. W cypryjskiej drużynie jego statystyki są bardziej okazałe. W ciągu dwóch sezonów zdobył łącznie 27 bramek w 48 meczach.

ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Liczę, że Cionek nie będzie musiał pojawić się na boisku (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Sangoy został królem strzelców ligi cypryjskiej w sezonie 2013/14. Ciekawostką jest fakt, że zawodnik zaliczył nawet trafienie w rozgrywkach Ligi Europejskiej przeciwko Legii Warszawa (październik, 2013 rok).

Imponująca była także gaża Sangoya w Arce. Podobno jego kontrakt opłacał prywatny sponsor. Oczekiwania wobec 32-letniego zawodnika były ogromne.

Z perspektywy czasu można zaryzykować tezę, że jego transfer nie wypalił. Trzeba jednak oddać, że piłkarz miał sporego pecha. Na początku były problemy z jego certyfikatem, a później zawodnik był chory, co nieco utrudniło mu prawidłową aklimatyzację.

Sangoy przez większą część rundy wiosennej siedział na ławce rezerwowych, a jak już wchodził na boisku, to swoją grą nie przekonywał. Co prawda miał przebłyski, ale spodziewano się po nim znacznie więcej. Swoją pierwszą bramkę zdobył dopiero w maju. Na jednym trafieniu jego licznik się zatrzymał.

Już w trakcie rozgrywek działacze między wierszami wspominali o tym, że Sangoy z Gdyni odejdzie. W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że zawodnik jest blisko powrotu na Cypr.

Komentarze (0)