Jeszcze przed startem rundy wiosennej w Sosnowcu panowały bardzo dobre nastroje. Nic dziwnego - zespół zajmował trzecie miejsce w ligowej tabeli i miał realne szanse na wywalczenie awansu do Ekstraklasy.
Jednak z biegiem czasu drużyna spadała w tabeli, a to przez kolejne porażki. Po 31. serii spotkań ma ich już na koncie osiem. Po niedzielnej przegranej 0:2 z Chojniczanką Chojnice sosnowiczanie zajmują dziewiąte miejsce.
- Paradoksalnie pierwsza połowa nie wskazywała na to, że wyjedziemy z Chojnic bez punktów. Pierwsze 20-30 minut wyglądało z naszej strony bardzo dobrze i, jak się okazuje, tutaj był klucz do sukcesu. Po meczu łatwo można stwierdzić, że gdybyśmy w tym okresie strzelili bramkę, bo sytuacji mieliśmy bardzo dużo, to prawdopodobnie wracalibyśmy z punktami - zaznaczył Tomasz Łuczywek, dla którego było to drugie spotkanie w roli pierwszego trenera Zagłębia Sosnowiec.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Kapustka: Jeśli pojadę na Euro, będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Jednym z największych mankamentów gry beniaminka są straty i nieoczekiwane błędy obrońców. - Niestety, przydarzył nam się jeden błąd, potem drugi i Chojniczanka prowadziła 2:0 po pierwszej połowie, w której to my byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem i stwarzaliśmy więcej sytuacji. Spotkanie trwa 90 minut i trzeba pogratulować trenerowi Chojniczanki zwycięstwa i konsekwencji w grze - powiedział.
- Chcę również podziękować moim podopiecznym, bo przyjechaliśmy do Chojnic po punkty, co było widać w ich determinacji - dodał Łuczywek.
W 32. kolejce Zagłębie dopisze do swojego konta trzy punkty, a to dzięki walkowerowi z Dolcanem Ząbki, który po rundzie jesiennej wycofał się z rozgrywek.