Były król strzelców II ligi trafił do stolicy województwa świętokrzyskiego w ramach wypożyczenia z Jagiellonii Białystok. Do tej pory w barwach Korony rozegrał jednak tylko 128 minut. - Zawsze chcę grać, trener decyduje, ja jestem gotowy - przekonuje "Sekul".
Chociaż do zakończenie sezonu nie pozostało dużo czasu napastnik nie zamierza narzekać. Swoją szansę dość nieoczekiwanie otrzyma w 35. kolejce. Wszystko przez drobny uraz najlepszego strzelca złocisto-krwistych Airama Cabrery. Hiszpan nie pojechał z zespołem do Bielska-Białej.
- Mam niewiele minut i głód piłki jest dość duży, dlatego chciałbym w tej końcówce pomóc drużynie. Przyszedłem do Kielc, żeby grać, ułożyło się tak a nie inaczej i nie ma się co załamywać tylko trzeba podnieść głowę do góry i walczyć o skład.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Dziewulski: kibole dostają do łap granaty i bawią się nimi (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Zespół Marcina Brosza w piątkowe popołudnie zmierzy się z będącym w fatalnej sytuacji Podbeskidziem. - To na pewno będą trudne zawody, zresztą jak każde. Zbliżamy się do końca sezonu i będzie walka na całego. Gospodarze na pewno nie odpuszczą, dlatego musimy się mocno zmotywować, by im się jakoś przeciwstawić. Drużyna z Bielska-Białej słynie z tego, że walczy do końca.
- Mimo wszystko będzie to mecz piłkarski, mam nadzieję, że nie żadna wojna, obyśmy wyszli z tej bitwy zwycięsko. Nas interesują tylko trzy punkty i spokojne utrzymanie w lidze - kończy Łukasz Sekulski.