- Z jednej strony szanujemy ten wynik, ale z drugiej odczuwamy niedosyt. Biorąc pod uwagę mecze za kadencji obecnego szkoleniowca, to był jeden z naszych najsłabszych występów. Lech dominował w drugiej połowie i zepchnął nas do obrony, choć my też mieliśmy swoje okazje, choćby tę Grzegorza Kuświka czy kilka kontr. Myślę, że ani my, ani Lech nie jest z rezultatu 0:0 zadowolony - ocenił Sławomir Peszko.
W pierwszej połowie 31-latek - choć rzadko egzekwuje stałe fragmenty - oddał przepiękny strzał z rzutu wolnego, po którym gospodarzy uratował efektowną paradą Jasmin Burić. - Kiedyś - jeszcze za czasów gry w Kolejorzu - strzeliłem podobną bramkę. Teraz Burić świetnie obronił, ale ja chyba częściej będę podchodził do rzutów wolnych - dodał.
Trener Piotr Nowak mówił po ostatnim gwizdku sędziego, że remis to wynik sprawiedliwy. Peszko jest podobnego zdania. - Pozostaje mi tylko przytaknąć, lecz to nie zmienia faktu, że oba zespoły czują niedosyt, bo oba potrzebowały punktów. Zobaczymy co przyniosą dwa kluczowe mecze, które w najbliższym czasie rozegramy u siebie. Wierzę, że przy wsparciu publiczności uda nam się w obu przypadkach zwyciężyć, a na koniec sezonu wywalczyć 3. miejsce - oznajmił.
Przed zakończeniem sezonu Lechia podejmie jeszcze Ruch Chorzów i Legię Warszawa, zaś później zmierzy się na wyjeździe z Cracovią.
ZOBACZ WIDEO Francuzi obawiają się zamachów? "Nie jesteśmy gotowi na Euro"