Dotkliwa kara dla Marcina Sasala. "Myślałem o telefonie z niebios"

Wydział Dyscypliny PZPN nie miał litości dla Marcina Sasala. Szkoleniowiec Pogoni Siedlce dostał zdyskwalifikowany na trzy mecze. Ponadto trener musi zapłacić karę finansową.

Przypomnijmy, iż szkoleniowiec Pogoni Siedlce został wezwany "na dywanik" po sobotniej konferencji prasowej po meczu z Miedzią Legnica, podczas której Marcin Sasal w mocnych słowach oskarżał sędziego o sprzyjanie klubowi z Legnicy.

W czwartek na posiedzeniu Wydziału Dyscypliny PZPN, Marcin Sasal tłumaczył się w ten sposób:

Moje wystąpienie na konferencji pomeczowej miało na celu zwrócenie uwagi na sytuacje, które od dłuższego czasu mają miejsce w rozgrywkach 1 ligi. Pragnę zaznaczyć, iż moje 22-letnie doświadczenie w pracy szkoleniowej na różnych poziomach rozgrywkowych w Polsce, jak również wieloletnią pracę na szczeblu centralnym rozgrywek (ponad 150 meczów) pozwala mi na obiektywne spojrzenie i właściwą ocenę wydarzeń boiskowych. Moja wypowiedź nie dotyczyła nikogo konkretnego, zaś stwierdzenie "ktoś dzwonił z góry" jest i było powszechnie używane w różnych dziedzinach życia, również w sporcie. Może myślałem o pomocnym telefonie z niebios? Przecież każdy pomyśli w tej sytuacji o czymś innym. Jest takie przysłowie - "uderz w stół, a nożyce się odezwą".
Pragnę zaznaczyć, iż moje zaangażowanie w pracy w MKP Pogoń Siedlce, poświęcenie i charakter oraz mocno rozwinięte poczucie sprawiedliwości nie pozwoliło mi milczeć i nakazało zwrócić uwagę na krzywdzące decyzje i niezrozumiałe zdarzenia zapadające podczas rozgrywanych meczów, które od jakiegoś czasu mocno się spiętrzyły. Niestety, równie niepokojące sytuacje dzieją się w niższych ligach i niestety w rozgrywkach młodzieżowych. Mam nadzieję, że wywołana burza spowoduje naprawę tego zaniedbania w równie szybkim tempie, jak poprawa wizerunku Polskiej Piłki w Europie i wśród kibiców.

Wydział Dyscypliny nie uwierzył jednak w wyjaśnienia trenera Marcina Sasala. Szkoleniowiec Pogoni nie dość, że został zdyskwalifikowany na trzy mecze, to na dodatek musi zapłacić trzy tysiące złotych.

ZOBACZ WIDEO Kurski: mecze kadry to nasze święto (źródło TVP)

{"id":"","title":""}