W dzieciństwie jego pierwszą pasją nie był futbol, tylko pływanie. To w tej dyscyplinie sportu zakochał się młody Andrea, przede wszystkim dzięki swojemu starszemu bratu Condido. Gdy jednak latem kopał piłkę na ulicach rodzimego Salerno, zwrócił na siebie uwagę Alberto Massy, włoskiego poszukiwacza talentów.
To dzięki niemu Andrea został zawodnikiem miejscowego Giovane Salerno i tam, jako lewy pomocnik pokonywał kolejne szczeble w piłkarskiej karierze. Dopiero gdy miał 17 lat odszedł do Como, gdzie szkoleniowcy postanowili cofnąć go do linii obrony. To była znakomita decyzja.
Fortunato szybko wywalczył sobie miejsce w składzie drużyny występującej w Serie B. Choć jego klub spadł po sezonie 1990/1991 do niższej klasy rozgrywkowej, to umiejętności nastolatka zostały zauważone. Najbardziej zdeterminowana w pozyskaniu zawodnika była Genoa.
ZOBACZ WIDEO Jakub Błaszczykowski mógł zarabiać miliony w Chinach: To nie był odpowiedni moment
Sztab szkoleniowy klubu z Ligurii postanowił wypożyczyć go na jeden sezon do Pisy, by tam młody obrońca nabrał doświadczenia. Po bardzo udanym sezonie pełnym regularnych występów Fortunato wrócił do Genoi i sezon 1992/1993 rozpoczął jako podstawowy lewy obrońca swojej drużyny.
Szybko został rewelacją całej Serie A. Dziennikarze i kibice byli zachwyceni nowoczesną grą zawodnika, który imponował nie tylko dojrzałością w defensywie, ale przede wszystkim znakomitymi rajdami i celnymi dośrodkowaniami. "Obrońca przyszłości" - Włosi rozpływali się w zachwytach nad młodym obrońcą, widząc w nim przyszłego reprezentanta kraju.
Tylko kwestią czasu był jego transfer do większego klubu niż Genoa. Już po roku gry w Serie A po zawodnika zgłosił się Juventus Turyn, któremu Fortunato kibicował od dziecka. - Jak mogłem się nie zgodzić? Od zawsze kibicowałem Juve - powiedział po transferze do stolicy Piemontu. Razem z nim ówczesny szkoleniowiec Starej Damy Giovanni Trapattoni ściągnął do klubu nie mniej utalentowanego Alessandro del Piero.
Jak bardzo liczono w Turynie na Fortunato świadczył fakt, że 22-latek otrzymał od klubu koszulkę z wiele mówiącym tam numerem "3". Wcześniej przez 13 lat należał on do legendy Juventusu, Antonio Cabriniego, jednego z najlepszych lewych obrońców w historii włoskiej piłki.
I młody chłopak z Salerno nie zawodził oczekiwań. Został podstawowym zawodnikiem zespołu, trafił także do reprezentacji Włoch. Jego umiejętnościami zachwyceni byli wszyscy, także wielki Arrigo Sacchi, który nazwał go objawieniem włoskiego futbolu i w 1993 roku dał mu szansę debiutu w Squadra Azzurra.
Fortunato miał świat u stóp. W grudniu 1993 roku strzela swojego pierwszego gola dla Juventusu. Nikt nie miał się prawa spodziewać, że było to zarazem jego ostatnie trafienie w barwach Starej Damy.
[nextpage]Wiosną 1994 roku piłkarz stracił formę. Zaczęły mu się przytrafiać absurdalne błędy, a fani zaczęli winić za porażki drużyny. Nie mieli wątpliwości, że młodemu piłkarzowi woda sodowa uderzyła do głowy. Po jednym z treningów jeden z kibiców uderzył go nawet w twarz.
Piłkarz zaczyna jednak dostrzegać że coś złego dzieje się z jego organizmem. Gorączka, ciągłe osłabienie i kolejne infekcje powodują, że wiosną zawodnik zostaje skierowany na serię badań. W maju Fortunato otrzymuje wynik, który brzmi jak wyrok. Białaczka.
Klub informuje o tym opinię publiczną, a zrozpaczeni kibice przepraszają piłkarza za niewybredne okrzyki. Wspierają przez całe Włochy 23-latek udaje się na leczenie a po przeszczepie szpiku pobranego od jego ojca dochodzi do zdrowia. Po ośmiu miesiącach od ogłoszenia choroby Fortunato wraca do kadry Juventusu, zasiadając na ławce rezerwowych w meczu z Sampdorią.
ZOBACZ WIDEO Sebastian Nowak: To był mój pierwszy strzał głową od kiedy...
{"id":"","title":""}
Po powrocie do treningów mówi: "Nigdy nie spodziewałem się, że zwykły spacer może być tak cudowny" i zapowiada: "Nic nie planuję. Będę żył z dnia na dzień".
Gdy kibice wyczekują jego powrotu na boisko jego stan nagle się pogarsza. Zapalenie płuc powoduje, że organizm bardzo się osłabia. Choć wszyscy liczą na cud, ten nie następuje. 25 kwietnia Piemont i całe Włochy pogrążają się w żałobie - Andrea Fortunato umiera w wieku 23 lat.
Na pogrzebie obecni są wszyscy piłkarze Starej Damy. Wzruszony Gianluca Vialli wyznaje przed mikrofonem: "Pokochaliśmy Cię Andrea". Uroczystość jest wielką manifestacją najświętszych wartości dla kibiców Juventusu.
Kilka tygodni później Vialli i spółka zdobywają 23. mistrzostwo Włoch, dedykując go swojemu zmarłemu koledze. "Scudetto Fortunato" - tak zawsze już będzie nazywany tytuł mistrza Serie A za sezon 1994/1995. Tak jak zawsze Fortunato będzie obecny w sercach kibiców.
Sono già passati 21 anni. Andrea, sempre con noi. pic.twitter.com/OPtC2SWeNN
— JuventusFC (@juventusfc) 25 kwietnia 2016