Francesco Totti wszedł i został bohaterem! Zakłopotany Luciano Spalletti musiał się tłumaczyć

Getty Images / Paolo Bruno
Getty Images / Paolo Bruno

Francesco Totti w najlepszy możliwy sposób odpowiedział na wymierzone w niego niepochlebne słowa Luciano Spallettiego po meczu z Atalantą Bergamo (3:3). Przeciwko Torino FC (3:2) potrzebował tylko kilku minut, by zostać bohaterem.

Luciano Spalletti od początku swojej drugiej kadencji w AS Roma rzadko korzysta z usług Francesco Tottiego, czym wywołuje ciągłe dyskusje medialne. Tłumaczy, że dobra legendy klubu nie może przedkładać nad dobro drużyny i dlatego "Il Capitano", który w ocenie trenera nie wytrzymuje już wysokiego tempa gry, siedzi na ławce.

Przeciwko Atalancie Totti pojawił się na boisku w 78. minucie i kilka chwil później efektownym strzałem doprowadził do remisu 3:3. - Niczego nie uratował, to zasługa drużyny. Gol niczego dla mnie nie zmienia. W nowoczesnym futbolu liczą się nie tylko bramki, ale również tempo, wysiłek i wytrzymałość - powiedział wówczas Spalletti, wywołując kolejną burzę. Pojawiły się nawet spekulacje, że trener zrezygnuje ze stanowiska po zakończeniu sezonu, jeśli działacze zaproponują nowy kontrakt 39-latkowi i ten zostanie w klubie.

W środę Roma aż do 86. minuty przegrywała 1:2 z Torino FC. Wówczas Spalletti sięgnął po Tottiego, a ten zdążył strzelić dwa gole i zapewnić Giallorossich cenne zwycięstwo (trafienia nr 246 i 247 w Serie A). Trener z wyniku musiał się cieszyć, ale fakt, że to właśnie kapitan zespołu został bohaterem, nie był dla niego komfortowy.

- Jeśli zespół ma problemy, Totti jest najlepszym piłkarzem, który może je rozwiązać. Problem w tym, że dobro drużyny i interes legendy klubu nie zawsze można pogodzić. Wiem, że Francesco moje wybory się nie podobają, ale naprawdę staram się zbalansować zespół. Muszę być uczciwy także wobec innych zawodników. Nie zapominajmy, że zostałem zatrudniony, żeby rozwiązać problemy drużyny w trakcie sezonu. Musiałem narzucić swoje zasady - tłumaczył się Spalletti, nie żałując sadzania "Il Capitano" na ławce rezerwowych.

- Zamierzałem wcześniej wpuścić go na boisko, ale drugi gol dla Torino był jak kubeł zimnej wody i musieliśmy się otrząsnąć. Gdy już pojawił się na boisku, zrobił to, o co go prosiłem dobrze ustawiając się w polu karnym. Pozostaje ważnym ogniwem Romy - dodawał trener.

Wszystko wskazuje na to, że w zaplanowanym na poniedziałek szlagierze Serie A z SSC Napoli, który Roma musi wygrać chcąc zachować szanse na wicemistrzostwo, Totti znów wcieli się w rolę dżokera. Spalletti wystawiając go w "jedenastce" w tak ważnym meczu, niejako przyznałby się do błędu.

Źródło artykułu: