Premier League: Piorunująca końcówka w Leicester! Lider cudem uratował remis z West Hamem!

PAP/EPA / TIM KEETON
PAP/EPA / TIM KEETON

Cóż to była za końcówka! Leicester City prowadziło z West Hamem, ale po stracie dwóch goli było bliskie porażki. Uratowało jednak remis dzięki rzutowi karnemu w doliczonym czasie! Walka o tytuł mistrza Anglii będzie jeszcze bardzo zacięta!

Od kilku kolejek oprócz solidnej postawy - zwłaszcza w defensywie - Lisom dopisuje też szczęście. Dowód mieliśmy już w 2. minucie, gdy uratował ich cud! Z rzutu wolnego dośrodkował Dimitri Payet, a po strzale głową Cheikhou Kouyate Kasper Schmeichel sparował piłkę na lewy słupek, następnie odbiła się ona jeszcze od prawego i wróciła do jego rąk.

Ekipa Claudio Ranieriego potrzebowała dobrych kilku minut, by odpowiednio wejść w mecz, ale gdy już to zrobiła, od razu zadała cios! Tuż po upływie kwadransa gospodarze wyszli z zabójczym kontratakiem. Zainicjował go Schmeichel, piłkę rozprowadził do N'Golo Kante Riyad Mahrez, a po podaniu Francuza pewnym strzałem przy dalszym słupku do siatki trafił Jamie Vardy.

Lider miał w garści skromne prowadzenie i mógł się skupić na tym, co w ostatnim czasie robił najlepiej - oddać inicjatywę rywalowi i wyprowadzać kontrataki. Być może ta taktyka okazałaby się skuteczna, gdyby nie zdarzenie z 56. minuty. Z boiska wyrzucony został wówczas Vardy, który obejrzał drugą żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego. To kontrowersyjna decyzja Jonathana Mossa, bo snajper Lisów był trzymany przez Angelo Ogbonnę. Arbiter nie musiał dyktować jedenastki, bo zwłaszcza w warunkach angielskich trudno było to uznać za faul, ale pokazywanie kartki też mógł sobie darować.

Osłabiona ekipa Leicester została zepchnięta do głębokiej defensywy i wielkie szczęście miała już przy strzale piętą Winstona Reida, po którym uratował ją słupek. Ten sam Reid miał jednak udział przy golu wyrównującym, bo to jego w 84. minucie nieodpowiedzialnie sfaulował w polu karnym Wes Morgan. Jonathan Moss zdecydowanym ruchem wskazał na "wapno", a z jedenastu metrów gola zdobył Andy Carroll.

To był dopiero początek burzy, jaka nastała w końcówce! Młoty poczuły krew, rzuciły się do szaleńczych ataków i po zaledwie dwóch minutach już prowadziły dzięki cudownemu trafieniu Aarona Cresswella z narożnika boiska.

1:2, gra w dziesiątkę i kilka chwil do ostatniego gwizdka. Wiele ekip już by się nie podniosło, ale gospodarzy było stać na jeszcze jeden zryw i w niebywałych okolicznościach wyszarpnęli remis! Wszystko dzięki kontrowersyjnemu rzutowi karnemu za rzekomy faul Carrolla na Jeffreyu Schluppie. To była raczej walka bark w bark, a jednak arbiter użył gwizdka. Kto wie czy nie oddał gospodarzom tego, co zabrał im pięć minut wcześniej, gdy puścił grę, mimo że w obrębie szesnastki Ogbonna ewidentnie przytrzymywał składającego się do strzału głową Roberta Hutha.

Odpowiedzialność wziął na swoje barki rezerwowy Leonardo Ulloa i pewnym uderzeniem w prawy róg nie dał szans Adrianowi. Lisy uniknęły zatem porażki i teraz mają osiem punktów przewagi nad Tottenhamem, przy czym Koguty mogą część tego dystansu zniwelować, bo w poniedziałek zmierzą się ze Stoke City. West Ham natomiast traci sześć oczek do pierwszej czwórki.

Leicester City - West Ham United 2:2 (1:0)
1:0 - Jamie Vardy 18'
1:1 - Andy Carroll (k.) 84'
1:2 - Aaron Cresswell 86'
2:2 - Leonardo Ulloa (k.) 90+5'

Składy:

Leicester City: Kasper Schmeichel - Danny Simpson, Wes Morgan, Robert Huth, Christian Fuchs, Riyad Mahrez (78' Daniel Amartey), N'Golo Kante, Danny Drinkwater, Marc Albrighton (54' Jeffrey Schlupp), Shinji Okazaki (59' Leonardo Ulloa), Jamie Vardy.

West Ham United: Adrian - Michail Antonio, Winston Reid, Angelo Ogbonna, Aaron Cresswell, Cheikhou Kouyate, Pedro Obiang (46' Andy Carroll), Mark Noble (63' Manuel Lanzini), Victor Moses (72' Enner Valencia), Emmanuel Emenike, Dimitri Payet.

Żółte kartki: Jamie Vardy (Leicester City) oraz Winston Reid, Mark Noble, Dimitri Payet (West Ham United).

Czerwona kartka: Jamie Vardy /56' za drugą żółtą/ (Leicester City).

Sędzia: Jonathan Moss.

Zobacz wideo: Karol Linetty: Dostaliśmy zadyszki, ale wciąż potrafimy pokazać siłę

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: