Mariusz Rumak nie ma pretensji do Jacka Kiełba

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Jacek Kiełb
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Jacek Kiełb

Gdy Jacek Kiełb w 47. minucie sobotniego meczu w Kielcach obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, wydawało się, że jego sytuacja w klubie może ulec drastycznemu pogorszeniu. Okazuje się jednak, że niekoniecznie.

To była jedna z pierwszych akcji drugiej połowy. Na tablicy wyników widniało 0:0. Popularny "Ryba" stoczył powietrzny pojedynek z jednym z rywali, za co sędzia Bartosz Frankowski ukarał go drugą żółtą kartką.

Wydawało się, że od tego momentu Śląsk czekają potężne kłopoty. I początkowo tak było. Szybko stracony gol nie przybił jednak przyjezdnych. Wrocławianie umieli się przeciwstawić Koronie i wywalczyli cenny punkt. Co po końcowym gwizdku o zachowaniu swojego podopiecznego miał do powiedzenia Mariusz Rumak?

- O co mam mieć pretensje? Ja mam pretensje jak piłkarze się nie angażują - oznajmił. A następnie zdradził o czym rozmawiał z 28-latkiem w przerwie.

- Oczywiście jakaś złość była, bo trzy minuty wcześniej powiedziałem mu w szatni dokładnie jedno zdanie: uważaj masz kartkę, bądź mądry, kontroluj emocje. Ale to jest walka, to są decyzje piłkarzy, ja nigdy nie będę ich ganił za to, że się starają. Trzeba popracować nad emocjami - stwierdził.

Źródło artykułu: