Korona nie przegrała w lidze od sześciu kolejek, ale po takim meczu ta statystyka nikogo nie cieszy. Kielczanie zmarnowali niebywały prezent od losu i mimo czerwonej kartki dla Jacka Kiełba nie umieli zainkasować kompletu punktów. - Spotkanie przebiegało tak, jak przed meczem się tego spodziewaliśmy. Było bardzo ciężkie - rozpoczął swoją wypowiedź Marcin Brosz.
Szkoleniowiec zauważył, że obie drużyny prezentowały się podobnie. - Gdy to my mieliśmy swoją sytuację, Śląsk natychmiast odpowiadał, my mamy stały fragment gry i po chwili goście też są groźni.
Jako pierwsi do siatki trafili jednak gospodarze, a dokładniej Airam Cabrera. Hiszpan zrobił pożytek z ogromnego błędu golkipera Śląska. - Czekaliśmy na sytuację do strzelenia gola i to nam się udało. Nie ukrywamy, że mecz nam się też bardzo dobrze ułożył - komentował.
Czego zabrakło złocisto-krwistym do zwycięstwa? Odpowiedź jest bardzo prosta. - Potrzebowaliśmy drugiego trafienia, mieliśmy ku temu okazje. Musieliśmy jednak przejść na atak pozycyjny, stwarzaliśmy okazje, ale też zarazem Śląsk wykorzystywał to, że zaczęliśmy się odkrywać - zakończył Brosz.