Gdy zimą Filip Starzyński wracał do Ekstraklasy, to mało kto spodziewał się, że będzie prezentował tak wysoką formę - tym bardziej, że w Belgii w ogóle nie grał i nie miał, gdzie złapać dobrej dyspozycji.
Tymczasem w KGHM Zagłębiu Lubin od początku rundy wiosennej prezentuje się bardzo dobrze i zaowocowało to powołaniem do reprezentacji Polski. W spotkaniu z Finlandią wystąpił od pierwszej minuty i strzelił nawet bramkę. Adam Nawałka bierze go pod uwagę przy ustalaniu składu na Euro 2016.
To jednak znacząco podwyższa cenę wykupu dla lubinian, którzy chcieliby, aby Starzyński w przyszłym sezonie także grał dla Miedziowych. W umowie z Lokeren nie ma zapisu o kwocie odstępnego, więc belgijski klub jest w komfortowej sytuacji.
- W prasie pojawiły się informacje, że Zagłębie musi pluć sobie w brodę, że nie zapewniło sobie kwoty odstępnego. Natomiast w momencie, kiedy pozyskiwaliśmy Filipa, Lokeren nie chciało w ogóle słyszeć o takiej opcji. Chciało, żeby Filip poszedł do zespołu, w którym będzie mógł się rozwijać oraz grać. Była taka sytuacja, że nie grał w Belgii i cieszyliśmy, że uznali, że Zagłębie to miejsce, w którym Filip może się rozwijać - mówi prezes Zagłębia Lubin Tomasz Dębicki.
Nie są znane kwoty, o których rozmawiają oba kluby, ale pewne jest, że Miedziowi już podjęli takie negocjacje. - Podjęliśmy oficjalne rozmowy z Lokeren, ale ze względu na trwający sezon ligowy, nie są one tak intensywne. Jesteśmy jednak już po pierwszych rozmowach i trzymamy rękę na pulsie - zapewnia Dębicki.
Co na to sam zawodnik? Starzyński póki co nie zajmuje jasnego stanowiska. - Zobaczymy po sezonie - stwierdził krótko w swoim stylu czołowy pomocnik Ekstraklasy. Możliwe, że swoją decyzję będzie argumentował tym, czy Zagłębie awansuje do europejskich pucharów, czy nie. Wiadomo, że w Lubinie Starzyński czuje się bardzo dobrze i odpowiada mu klimat w drużynie.
Zobacz wideo: Iwański: ludzie z Lechii nie do końca są w porządku
{"id":"","title":""}