Flavio Paixao: Pierwsza ósemka nas potrzebuje

PAP/EPA / PAP/Piotr Wittman
PAP/EPA / PAP/Piotr Wittman

Flavio Paixao mocno wierzy w Lechię Gdańsk przed spotkaniem z Ruchem Chorzów. Portugalczyk liczy na to, że gdy jego drużyna wywalczy awans do grupy mistrzowskiej, będzie mogła nawet powalczyć o europejskie puchary.

WP SportoweFakty: Kilka tygodni temu wydawało się, że aby awansować do grupy mistrzowskiej, Lechia musi wygrać wszystko. Czy czujecie się szczęściarzami, że pomimo remisów wciąż macie wszystko w waszych rękach?

Flavio Paixao: Oczywiście, czasami zdarzają się jednak mecze, w których dominujemy, stwarzamy sobie wiele okazji i nie wygrywamy. W sobotę mamy kolejną szansę na awans do ósemki. Dla wszystkich nas awans do grupy mistrzowskiej jest bardzo ważny i wierzę w to, że go osiągniemy.

W tych okolicznościach brak awansu byłby chyba powodem do wstydu.

- Ja jestem osobą, która zawsze myśli pozytywnie. Chcę byśmy znaleźli się w ósemce i to jest najważniejsze. W przeciągu ostatniego tygodnia wszyscy z podniesionymi głowami trenowaliśmy mocno. Wiemy, że będzie bardzo ciężko, bo Ruch to bardzo dobry zespół. Damy z siebie wszystko.

Czy po ostatnim meczu w Warszawie czujecie się mocniejsi przed sobotą?

- Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Możemy być z siebie zadowoleni. Wierzę, że kibice z nami zostaną, będą nas dopingować. Będziemy mocno walczyć o zwycięstwo i jestem przekonany, że je osiągniemy.

Teraz czeka was zupełnie inny rywal.

- Oczywiście, Legia Warszawa to lider tabeli, który grał o zwycięstwo wykorzystując do walki całe boisko. Ruch przyjedzie do nas po punkt. Spodziewam się po chorzowianach defensywnej gry i czekania na kontrataki. Zobaczymy więc jak się potoczy spotkanie.

Czy kontuzje mocno mogą wam pokrzyżować plany?

- Na pewno przydaliby nam się zarówno Michał Mak, jak i mój brat Marco. Musimy sobie jednak z tym poradzić. Postaramy się odnaleźć drogę do zwycięstwa. Zawsze trzeba walczyć. W domu jesteśmy mocni.

Czy podoba się panu system Ekstraklasy, dzięki któremu w 30. kolejce wiele klubów ma o co walczyć?

- Niektórzy go lubią, inni nie. My jesteśmy piłkarzami i musimy się do niego dostosować. Po prostu celem jest zwycięstwo. Pierwsza ósemka nas potrzebuje. Duże drużyny powinny walczyć o duże cele, a ja jestem przekonany, że my taką jesteśmy.

Czy Lechia wciąż może walczyć o coś więcej w przypadku awansu do ósemki?

- Gdy tylko awansujemy do pierwszej ósemki, wszystko stanie się możliwe. Punkty będą podzielone, a różnice między zespołami będą o wiele mniejsze. Gdy zaliczymy dobrą passę i każdy z nas będzie w wysokiej formie, możemy zająć nawet trzecie miejsce, co dawałoby nam awans do Ligi Europy. Mamy drużynę, która potrafi grać z najlepszymi.

W ostatnim czasie bardzo głośny był pański wpis na portalu społecznościowym odnośnie sędziego Szymona Marciniaka. Będzie on gwizdał wasz sobotni mecz.

- Wszystko jest w porządku, ale nie zamierzam o tym rozmawiać.

Po przyjściu do Lechii ma pan pewne miejsce w składzie. Czy to dodaje pewności siebie?

- Na pewno tak. Jak grasz dobrze, jesteś szczęśliwy i pewny siebie.

Lechia zremisowała trzy ostatnie mecze. Przy poprzednim zwycięstwie, zdobył pan trzy gole. Czy w sobotę kibice będą świadkami powtórki?

- Przede wszystkim liczy się dobro zespołu. Nie myślimy o personalnych statystykach i dla mnie nie liczy się to, czy zdobędę dwa, czy trzy gole. Ważne jest zwycięstwo z Ruchem Chorzów. Oczywiście gdy strzelę gola będzie dobrze, jeśli zrobi to któryś z kolegów nie będzie to dla mnie problem

Rozmawiał Michał Gałęzewski

Zobacz wideo: Trykot z San Diego i puchar od Bodo. Wystawa na stulecie Legii

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)