Marcin Kamiński szczerze o meczu z Zagłębiem: Było nerwowo

Choć Lech Poznań był faworytem półfinałowej rywalizacji z Zagłębiem Sosnowiec, to jego awans do finału Pucharu Polski nie był łatwy i szybki.

W pierwszym meczu poznaniacy odnieśli skromne zwycięstwo 1:0. Do rewanżu sosnowiczanie przystąpili z dużą wiarą w odwrócenie losów rywalizacji i co najważniejsze ze swoim kapitanem. Do gry powrócił Sebastian Dudek, który w pierwszym spotkaniu z Lechem złamał rękę.

To właśnie Dudek mógł otworzyć wynik rewanżowego starcia, w 2. minucie oddał bardzo groźny strzał z rzutu wolnego z 25 metrów. Poznaniaków uratowała świetna parada Jasmina Buricia. W dalszej części meczu Zagłębie Sosnowiec wciąż próbowało zdobyć bramkę, co w 82. minucie udało się Adrianowi Paluchowskiemu.

Jednak wtedy było już jasne, że w finale Pucharu Polski zagrają poznaniacy, gdyż dwanaście minut wcześniej awans zapewnił im Maciej Gajos.

- Może Zagłębie nie stworzyło sobie jakiś klarownych sytuacji, ale dochodzili do naszego pola karnego i było nerwowo. My też na pewno powinniśmy trochę lepiej kontrolować to spotkanie - ocenił Marcin Kamiński, obrońca poznańskiej drużyny.

- Zagłębie nie rzuciło się na nas, ale było widać po nich determinację, że chcą strzelić bramkę. My pewnie gdzieś w głowie mieliśmy, że w pierwszym meczu wygraliśmy 1:0, mieliśmy to prowadzenie, też nie mogliśmy się położyć na murawie. Na pewno Zagłębie pokazało, że potrafi grać w piłkę - powiedział.

Dla Lecha Poznań awans do finału pucharowych zmagań jest bardzo ważnym krokiem w realizacji celu, jakim jest zwycięstwo w całych rozgrywkach. - Bardzo cieszymy się, że jesteśmy w finale. Teraz mamy czas, aby skupić się na lidze - zaznaczył Kamiński.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: ostre wejście Tevezał

Źródło artykułu: