- Z jednej strony praca dla reprezentacji i Feyenoordu wydaje się możliwa do pogodzenia. Z drugiej strony - po zastanowieniu - do głowy przychodzą różne myśli. Kiedy ktoś zostaje selekcjonerem kadry, można się spodziewać, że będzie koncentrował się tylko na tym. Trener rozmawiał o tym z prezesem Latą, oni zadecydują. My jesteśmy od harowania na boisku - dodał Żewłakow.
Piłkarz zdradził, że Leo Beenhakker wyjaśnił kadrze całą sytuację. - Imponuje mi swoją uczciwością i otwartością. W poniedziałek opowiedział nam całą historię związaną z Feyenoordem. Mówił, że nie chce sytuacji, w której ktoś nas o coś zapyta, a my nie będziemy umieli odpowiedzieć. Jest dla nas bardziej partnerem niż wyrocznią, na dodatek z kijem w ręku. Nasz związek jest elastyczny, oparty na zaufaniu - powiedział Michał Żewłakow w rozmowie z Gazetą Wyborczą.