Dokładnie 10 września 2013 roku Bartosz Salamon wystąpił w meczu reprezentacji Polski. Nie było to najlepsze wspomnienie, bowiem reprezentacja San Marino po raz pierwszy w historii strzeliła Polakom gola. Po długiej przerwie zawodnik Cagliari Calcio dostał kolejną szansę od selekcjonera. Po raz pierwszy pojawił się na zgrupowaniu u Adama Nawałki.
- Wiem, że byłem dokładnie obserwowany przez ostatnie dwa sezony. Trener uważa, że zasłużyłem na szansę, więc mnie powołał - tłumaczy. Mimo długiego rozbratu z kadrą zdradza, że nie został zapomniany przez sztab drużyny narodowej. - Kontakt był w miarę stały. Odbierałem telefony i dowiadywałem się nad czym muszę jeszcze pracować - komentuje.
- Minęło bardzo dużo czasu, ale cieszę się, że udało się powrócić. Wróciłem na dobre tory. Po niezłym sezonie jestem tutaj. Po otrzymaniu powołania byłem bardzo szczęśliwy, dumny. To spora satysfakcja. Po okresie ciężkiej pracy zostałem doceniony - mówi.
Na potwierdzenie decyzji trenera czekał długo, jednak przyznaje, że spodziewał się powrotu do drużyny. - Wiedziałem, że jestem obserwowany i widziałem sytuację innych kadrowiczów na mojej pozycji. Po cichu liczyłem na powołanie - komentuje Salamon.
Obecność w reprezentacji w marcu znacznie przybliża go do wyjazdu na Euro. Czy na mistrzostwach na środku obrony zobaczymy dwóch defensorów z Włoch? - To byłoby wielkie marzenie, ale to zdecydowanie za wcześnie, żeby tak myśleć - ucina zdecydowanie. - Chcę jak najlepiej wykorzystać to zgrupowanie - kończy.
Zobacz wideo: Nikolić: Nie wiem, dlaczego Urban tak powiedział
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.