Dzięki bramce zdobytej pod koniec meczu, Termalica Bruk-Bet Nieciecza zremisowała w Gdańsku. - Ten punkt jest cenny. Przegrywaliśmy i trzeba było odrabiać straty. Musieliśmy przetrzymać pierwszą połowę, bo wiedzieliśmy że Lechia ma trochę słabsze początki drugich połów. Odwróciliśmy losy meczu i punkty są ważne. Lechia jedzie na Legię, gdzie każdemu gra się ciężko. My mamy mecz z Koroną i jak go wygramy, ciągle jesteśmy w grze - powiedział Jakub Biskup.
Po remisie Termaliki Bruk-Bet z Lechią najbardziej mogą się cieszyć piłkarze Jagiellonii Białystok. - Na pewno tak. Została już tylko walka o ósme miejsce. Jak padają remisy w tej kolejce, pozostali się cieszą. W Gdańsku nie gra się łatwo. Wiemy jaką Lechia miała serię na tym stadionie. Cieszymy się, że mogliśmy się przeciwstawić i zdobyliśmy cenny punkt - przyznał piłkarz klubu z Niecieczy.
Gdańszczanie za kadencji Piotra Nowaka gra u siebie z polotem. Niecieczanie podcięli jednak im skrzydła. - Wiedzieliśmy jakie są mocne punkty Lechii, przede wszystkim ofensywa. Musieliśmy to zneutralizować. Do przerwy nie chcieliśmy stracić gola a tak się stało, jednak pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Fajnie, że Bartek Smuczyński strzelił pierwszego gola w Ekstraklasie. Myślę, że doda mu on wiary w siebie. Umiejętności ma bardzo duże - pochwalił kolegę Biskup.
W przeszłości Jakub Biskup grał w barwach Lechii. Teraz ten klub gra na innym stadionie, a w drużynie są zupełnie inni piłkarze. - Wciąż mam sentyment do Lechii. Chociaż spędziłem w tym klubie dwa lata, były one bardzo owocne. Wywalczyliśmy awans na zaplecze Ekstraklasy, mieliśmy fajną zgraną ekipę, którą prowadził Marcin Kaczmarek. Z niej w Lechii został tylko Piotr Wiśniewski. Fajnie było jednak spotkać Maćka Kalkowskiego, czy Sławka Wojciechowskiego. Sentyment pozostał. Jestem z Pomorza i gra mi się tu fajnie - przyznał Jakub Biskup.
Termalica Bruk-Bet Nieciecza początkowo była lekceważona przez wielu ekspertów, jednak sezon pokazuje, że był to błąd. - Patrząc przez pryzmat tego jak gramy, zasługujemy na Ekstraklasę. Są drużyny słabsze od nas. Niedługo będzie podział na grupę mistrzowską i spadkową. Kto nie znajdzie się w pierwszej ósemce, będzie musiał się pilnować. Gdy któraś z ostatnich dwóch drużyn złapie serię, zrobi się prawdziwy kocioł. Trzeba być czujnym, bo musi być różnie. Cieszy nas też to, że na naszym kameralnym stadionie trzy razy z rzędu był komplet publiczności - zakończył pomocnik klubu z Niecieczy.
Zobacz wideo: Dawid Kownacki: Podeszliśmy do tego meczu zbyt bojaźliwie
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.