Wznawiający pierwszoligowe rozgrywki tydzień później od reszty stawki PGE GKS Bełchatów z animuszem rozpoczął spotkanie z Chrobrym Głogów. Z dobrych chęci i aktywności w środku boiska wiele jednak nie wynikało, ponieważ gospodarze mieli olbrzymie problemy z przedostawaniem się pod pole karne gości.
W tej sytuacji przełamać opór zespołu Ireneusza Mamrota Brunatni próbowali strzałami z dystansu. Najbliższej szczęścia był w 37. minucie Petr Zapalac, który dobrze przymierzył zza pola karnego, ale jego uderzenie z największym trudem wybronił Karol Szymański. Przez większość pierwszej połowy gospodarze próbowali swoich sił przede wszystkim w akcjach oskrzydlających. Aktywni byli Agwan Papikjan i Dawid Flaszka, ale nie przekładało się to na dogodne okazje do zdobycia bramki.
Gra gości była z kolei bardzo szarpana. Po kilku ofensywnych próbach dali się oni zamknąć piłkarzom Rafała Ulatowskiego na własnej połowie i z czasem ograniczyli się już tylko do oczekiwania na kontrataki. I choć byli w stanie bardzo szybko przejść od obrony do ataku to jednak za każdym razem w polu karnym bełchatowian lub w jego okolicy brakowało im skuteczności, dzięki czemu Maciej Krakowiak nie miał w tej części gry zbyt wiele do roboty.
Po zmianie stron obraz gry nie uległem zmianie. Gra toczyła się głównie w środkowych sektorach boiska, nie brakowało walki, ale sytuacji bramkowych wciąż było jak na lekarstwo. Wynik w 60. minucie groźnym strzałem z okolic narożnika pola karnego próbował otworzyć Łukasz Wroński, ale jego uderzenie dobrze obronił Karol Szymański.
Inicjatywa niezmiennie należała do gospodarzy, choć kolejne ataki nie przynosiły efektu. Napór bełchatowian jednak rósł. Niespełna 20 minut przed końcem meczu po rzucie rożnym bitym przez Papikjana w dobrej sytuacji znalazł się Vaclav Cverna, ale nie zdołał oddać precyzyjnego strzału. Kilka chwil później po uderzeniu głową młodego Dawida Flaszki bramkarz gości sparował piłkę na poprzeczkę.
W 81. minucie piłkarze PGE GKS-u wreszcie dopięli swego. Po dobrze zapowiadającej się akcji gości przechwyt na swojej połowie zaliczył Patryk Rachwał i niemal natychmiast długim podaniem uruchomił Papikjana. Pochodzący z Armenii piłkarz przebiegł samotnie kilkanaście metrów, po czym zdecydował się na mierzony, płaski strzał zza pola karnego i po chwili utonął w objęciach szczęśliwych kolegów.
Dość nieoczekiwanie ostatnie słowo tego dnia należało jednak do ambitnych głogowian, którzy do końca wierzyli w wywalczenie w Bełchatowie korzystnego rezultatu. W doliczonym czasie gry zamieszanie w polu karnym wykorzystał Szymon Drewniak, który z okolic szesnastego metra pokonał kompletnie zasłoniętego Krakowiaka. Minutę później sędzia Sebastian Jarzębak zakończył spotkanie.
PGE GKS Bełchatów - Chrobry Głogów 1:1 (0:0)
1:0 - Agwan Papikjan 81'
1:1 - Szymon Drewniak 90+3'
PGE GKS Bełchatów: Maciej Krakowiak - Lukas Klemenz, Seweryn Michalski, Vaclav Cverna, Lukas Kuban, Patryk Rachwał, Damian Szymański (88' Piotr Witasik), Łukasz Wroński (90+2' Albin Maciejewski), Agwan Papikjan (83' Hieronim Gierszewski), Petr Zapalac, Dawid Flaszka.
Chrobry Głogów: Karol Szymański - Michał Ilków-Gołąb, Kevin Lafrance, Gracjan Horoszkiewicz, Adam Samiec, Bartosz Machaj (59' Dominik Kościelniak), Marcel Gąsior, Szymon Drewniak, Damian Sędziak (75' Paweł Wojciechowski), Patryk Malinowski (86' Robert Pisarczuk), Maciej Górski.
Żółte kartki: Petr Zapalac (PGE GKS Bełchatów) oraz Kevin Lafrance (Chrobry Głogów).
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).
Zobacz wideo: Andrzej Juskowiak: kadra bez Szukały? Mam mieszane uczucia
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.