Paweł Patyra: Z niecierpliwością czekał pan na pierwszy mecz sparingowy w Górniku?
Krzysztof Radwański: Można tak powiedzieć, aczkolwiek patrząc na wynik spotkania, to nie mogę być zadowolony ze swojej postawy. Trzeba jasno powiedzieć, że czeka mnie jeszcze sporo pracy, żeby zaadoptować się do tej drużyny i wywalczyć sobie miejsce w składzie.
Długo trwało zanim pan wraz z Kamilem Witkowskim przyjechał do Łęcznej.
- Zgadza się, ale to nie od nas zależało. Ja z Kamilem robiliśmy to, co nam kazały kluby. Przyjechaliśmy tutaj, aczkolwiek sprawy jeszcze nie są dopięte na ostatni guzik. Nie wiem ile jeszcze to potrwa. To wszystko jest kwestią dogadania między klubami.
Czyli w najbardziej pesymistycznym wariancie może pan jeszcze wylądować nawet w drużynie Młodej Ekstraklasy Cracovii?
- Niczego nie można przesądzać. Może zdarzyć się i taka sytuacja. Myślę jednak, że do takiej sytuacji już nie dojdzie. Jak już przyjechałem do Łęcznej to już tu zostanę. Jestem dobrej myśli.
Dlaczego zdecydował się pan na wybór Górnika?
- To była moja osobista decyzja, długo nad tym się zastanawiałem. Górnik to drużyna z ambicjami, jest tu bardzo dobry trener. Myślę, że Łęczna będzie walczyć w tym sezonie o awans. Można powiedzieć, że jest czarnym koniem - atakuje "z drugiego rzędu". Myślę, że tu będę miał większe szanse grania, niż miało to miejsce w Cracovii w ostatnim czasie.
Konkurencja w drużynie wydaje się być spora. W treningach uczestniczy prawie 30 piłkarzy.
- Myślę, że w Górniku Łęczna skład jest bardzo wyrównany. Ostatni sparing pokazał, że chłopaki grali bardzo dobrze w I połowie, wygrywali. W II połowie ja wszedłem i straciliśmy 4 bramki (śmiech). Nie mogę przez to się za dobrze czuć. Przyjechałem tu ciężko pracować. Wiem, że bez pracy na pewno nie załapię się do składu Górnika i drużyna nie osiągnie wyników.
Jak, po pierwszych obserwacjach, ocenia pan potencjał zielono-czarnych?
- Z tego co zauważyłem po dwóch, trzech treningach, to Górnik jest solidną drużyną. Jeśli chłopaki dobrze się zgrają - a myślę, że tak będzie - to stać ich na awans do ekstraklasy w tym sezonie.
Pańskim zdaniem, uda się Górnikowi wyprzedzić innych groźnych rywali, jak choćby Widzew czy Koronę, w których nie brakuje znanych piłkarzy?
- Trener Stawowy już nie raz pokazał, co potrafi, m.in. z Cracovią, gdzie z III ligi - można powiedzieć, że bez zmian kadrowych - doszliśmy do ekstraklasy. Myślę, że tutaj będzie podobnie. Nie wielkie nazwiska, nie gwiazdy a solidni, skromni chłopcy.