O tym, że zastąpi Tadeusza Pawłowskiego, Marcin Broniszewski dowiedział się w poniedziałek tuż po południu, a parę minut później spotkał się z dziennikarzami na konferencji przed wtorkowym meczem 25. kolejki Ekstraklasy z Koroną Kielce.
- Taka jest zawodowa piłka, jest czasem bardzo brutalna. Moją rolą jest poradzić sobie w tej sytuacji, tchnąć w drużynę trochę optymizmu, a przede wszystkim zgarnąć pełną pulę. Punkty Wiśle są potrzebne - mówi Broniszewski.
36-latek prowadził Wisłę już w czterech ostatnich meczach rundy jesiennej, ale wówczas Biała Gwiazda była przetrzebiona kontuzjami i pauzami za kartki, a w zimowej przerwie do zespołu doszło siedmiu nowych zawodników.
- To silniejsza drużyna niż ta w końcówce rundy. Wystarczy porównać składy z ostatniego meczu jesiennego i tego z Podbeskidziem. To naprawdę mocna ekipa - przekonuje Broniszewski.
W spotkaniu z Koroną Wisła nie wystąpi jednak w pełnym składzie. Oprócz Krzysztofa Mączyńskiego zabraknie też Donalda Guerriera i Richarda Guzmicsa. - Donald nadal nie jest do naszej dyspozycji. Drobnego urazu na zajęciach doznał Richard i on też nie zagra w Kielcach - tłumaczy Broniszewski.
Nowy trener Białej Gwiazdy nie ukrywa, że seria dziewięciu spotkań bez wygranej i wylądowanie w strefie spadkowej odcisnęły piętno na zespole: - Jest złość, jest niemoc i są lekko spuszczone głowy na dół, ale to normalne zjawisko, gdy nie wygrywa się od wielu kolejek. Deklaracja moja i zawodników będzie niczym w porównaniu do tego, co się musi wydarzyć na boisko. To, co się stanie na boisku, niech będzie deklaracją zespołu, że wie, w jakiej jesteśmy sytuacji.
Zobacz wideo: Louis van Gaal: podszedłem do tego meczu zbyt emocjonalnie
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.