Rafał Wolski już błyszczy w Ekstraklasie

PAP / Jacek Bednarczyk
PAP / Jacek Bednarczyk

Rafał Wolski już w pierwszym występie w barwach Wisły Kraków pokazał, że może być jej sporym wzmocnieniem i jedną z gwiazd Ekstraklasy. - Jak na początek nie było źle - mówi 24-latek.

Rafał Wolski dołączył do Białej Gwiazdy dopiero w środę, ale w sobotnim meczu 24. kolejki Ekstraklasy z Podbeskidziem Bielsko-Biała (1:2) trener Tadeusz Pawłowski postawił na niego od pierwszego gwizdka i się nie zawiódł. Pierwsza połowa była popisem dwukrotnego reprezentanta Polski, a dobrą grę Wolski udokumentował asystą przy golu Zdenka Ondraska.

- Cieszę się z asysty, ale z tego meczu nie mogę być zadowolony. Przegraliśmy i wszyscy widzą, jaka jest nasza sytuacja w tabeli. Jeśli chodzi o moją grę, to jak na początek, nie było źle. W ostatnich minutach odczuwałem już trudy meczu i byłem zmęczony - mówi Wolski.

Ile czasu 24-latek potrzebuje na odzyskanie pełni formy fizycznej? - Myślę, że niedużo. Nie miałem kontuzji, jestem ciągle w treningu, więc myślę, że wystarczą mi dwa, trzy występy. Szybko odnajduję się w Wiśle. Dobrzy piłkarze zawsze się dogadają.

Wolski został bardzo ciepło przyjęty przez kibiców Wisły, a to nie było wcale takie pewne. W końcu to były zawodnik warszawskiej Legii. - Nie obawiałem się przywitania kibiców. Bardzo chciałem przyjść do Wisły, by dać drużynie jak najwięcej i będę chciał to zrobić w kolejnych meczach - mówi.

Na jednym z pierwszych treningów ostro "przywitał" go za to Arkadiusz Głowacki. - Arek dobrze mnie "przyjął". Zaznaczył swój teren i dostałem kopniaka, ale wszystko jest w porządku. Od razu spytał mnie, jak się czuję. Wszystko jest w porządku - uśmiecha się Wolski.

Reprezentant Polski udanie zadebiutował w barwach 13-krotnych mistrzów Polski, ale po jego premierowym występie Wisła wylądowała w strefie spadkowej. - Nie myślałem, że tak może być. Owszem, jesteśmy na miejscu spadkowym, ale różnice punktowe są niewielkie i dwa, trzy zwycięstwa wszystko zmienią - przekonuje wiślak.

W zimowym oknie transferowym do Polski wrócił nie tylko Wolski, ale też Filip Starzyński. Obaj w ostatnich miesiącach mieli spore problemy z grą w przeciętnych belgijskich drużynach, a po powrocie do ojczystej lig błyszczą. Różnica między Ekstraklasą a Jupiler Pro League jest aż tak duża na niekorzyść polskich rozgrywek?

- Gra na boisku to jedno, ale ważne jest też życie codzienne i zaufanie, jak się ma u kolegów i trenera. Filip nie dostał w Lokeren poważnej szansy. To jest trudne. Jest się w obcym otoczeniu, odseparowanym od bliskich i od przyjaciół. Wtedy nie jest łatwo. A polska liga idzie w górę. Są sygnały z zagranicy, że coraz więcej osób ogląda Ekstraklasę. Wszystko zmierza w dobrym kierunku - kończy Wolski.

Zobacz wideo: Zbigniew Boniek: wybór Infantino to fajna decyzja dla Polski

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: