Zagłębie zwyciężyło w Krakowie po golach Filipa Starzyńskiego i Łukasza Janoszki, na które odpowiedział tylko raz Boubacar Dialiba. To pierwsza wiosenna wygrana lubinian, którzy wcześniej zremisowali z Ruchem Chorzów (0:0) i przegrali z Legią Warszawa (1:2), a w ogóle na zdobycie kompletu punktów czekali od czterech kolejek.
- Byliśmy świadkami dobrego widowiska. Szkoda, że oprócz dobrej drużyny nie ma w Krakowie dobrego boiska. Cracovia jest mocną drużyną i postawiła nam trudne warunki. Wielkie brawa dla mojego zespołu. Cracovii kibicuję, bo jej gra mi się podoba, a jej trener to mój dobry kolega. Myślę, że Cracovia nie przegrała z przypadkową drużyną, tylko z dobrze zorganizowanym zespołem - mówi trener Zagłębia, Piotr Stokowiec.
Opiekuna beniaminka cieszy to, że jego zespół potrafił szybko podnieść się po stracie prowadzenia: - Jestem zadowolony z naszego zaangażowania i z naszej odpowiedzi na to, co działo się na boisku. W pewnym momencie trochę się pogubiliśmy, ale mimo straty prowadzenia potrafiliśmy wygrać.
Trener Stokowiec zdradził, co było sposobem na wygranie z niepokonaną od dziewięciu kolejek Cracovią.
- Nie chcieliśmy pozwolić Cracovii na grę w piłkę, chcieliśmy zamknąć środek pola, by nie było tam przestrzeni. To wiązało się z bieganiem i dużą agresją. Cracovia gra bez typowego napastnika i lubi stwarzać w konkretnych sektorach boiska przewagę liczebną, dlatego chcieliśmy grać wysokim pressingiem. W drugiej połowie zeszliśmy do niskiego pressingu i czekaliśmy na kontry. Może w wielu momentach nie posiadaliśmy piłki, ale w niewielu ten mecz nie był pod naszą kontrolą - tłumaczy szkoleniowiec lubinian.