Na inaugurację rundy wiosennej Pasy gładko ograły zabrzan, mając kontrolę nad spotkaniem od pierwszego do ostatniego gwizdka. Już w 3. minucie prowadzenie drużynie Jacka Zielińskiego dał Bartosz Kapustka. Nie minęło pół godziny gry, a Radosława Janukiewicza pokonali jeszcze Erik Jendrisek i Mateusz Cetnarski.
- Mówiliśmy sobie, żeby rozpocząć mecz tak, jak przyzwyczailiśmy kibiców i w pierwszych piętnastu minutach ustawić sobie spotkanie. Już w 3. minucie "Kapi" zdobył wspaniałą bramkę, a to, co zrobił Erik, to "stadiony świata". Ja dobiłem tylko do pustej bramki. Moja bramka była najbrzydsza z tych wszystkich - nie ma się czym chwalić - uśmiecha się Mateusz Cetnarski.
Gol Kapustki był już 12. strzelonym przez Cracovię w pierwszym kwadransie gry. Lepiej wchodzącej w mecz drużyny od Pasów w tym sezonie nie ma.
- Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta: jesteśmy stworzeni do tego, żeby atakować już od pierwszej minuty. Mamy zawodników, którzy potrafią atakować - mówi Cetnarski.
Cracovia potwierdziła, że nie bez przyczyny jest najskuteczniejszym zespołem Ekstraklasy, choć w jej szeregach nie ma już Denissa Rakelsa, który jesienią strzelił 15 z 44 goli. Mecz z Górnikiem pokazał, że "jest życie po Rakelsie".
- Tak możemy powiedzieć, bo wygraliśmy 3:0. Jakbyśmy zremisowali 0:0 albo przegrali, to każdy by mówił, że nie ma życia bez Denissa. Tak, jest życie po Denissie, ale ja już mówiłem, że nie ma ludzi niezastąpionych - przypomina Cetnarski.
- Pokazaliśmy, że po zimowej przerwie u nas nadal wszystko jest na właściwym poziomie. Jeśli strzelamy trzy gole na inaugurację, to można powiedzieć, że Cracovia się nie zmieniła przez zimę, ale trzeba to udowodnić w Niecieczy - kończy lider Pasów.
Zobacz wideo: Jacek Zieliński: Brakowało nam skuteczności. Mogliśmy wygrać znacznie wyżej
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.