- Założyliśmy sobie przed tym mecz, że jaka by ta runda nie była musimy zakończyć te zmagania dobrze, wygrać w Kielcach i to nam się udało. Jedziemy na święta w dobrych nastrojach - mówił na gorąco po spotkaniu z Koroną Bartosz Bereszyński.
Jak z perspektywy warszawskiego obrońcy wyglądała rywalizacji na Kolporter Arenie? - Pierwsza połowa nie wyglądała tak jakbyśmy tego chcieli. Były momenty w porządku, ale w większości to Korona wysoko do nas podchodziła. Po przerwie było już dużo lepiej. Radziliśmy sobie w odbiorze piłki i tak to właśnie powinno wyglądać przez cały mecz. Powinniśmy być zadowoleni, że udało nam się wygrać 3:1, bo Korona miała swoje sytuacje. Udało nam się szybko wyrównać i to jest klasa zespołu - uważa.
Z czego wynikały dwie diametralnie różne połowy w wykonaniu podopiecznych Stanisława Czerczesowa? - Korona podeszła wysoko, sprawiała nam dużo problemów. W przerwie przedyskutowaliśmy co ma być inaczej. Musieliśmy bardziej rozgrywać piłki do boku, bo w środku był duży pressing.
Zdaniem Bartosza Bereszyńskiego komplet punktów w pełni zasłużenie pojechał do Warszawy. - Korona miała dwie sytuacje w pierwszej połowie. W perspektywie całego meczu pokazaliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną - stwierdził.
Dla graczy Legii występ w stolicy województwa świętokrzyskiego był 38. meczem w sezonie. Głosy o dużym zmęczeniu dochodziły z szatni już od dłuższego czasu. Teraz czekają ich tak wyczekiwane urlopy. - Rozegraliśmy w tym sezonie prawie czterdzieści meczów, gdzie inne zespoły zagrały dwadzieścia. Większość czasu nie było nas w domach, co trzy dni mecz, więc teraz przyda się czas spokoju i spędzenia go z najbliższymi. Musimy odpocząć i naładować akumulatory do ciężkiego okresu przygotowawczego i kolejnej rundy.