Tomasz Hajto może pochwalić się bogatą przeszłością reprezentacyjną. 62 mecze rozegrane z orzełkiem na piersi robią wrażenie i to właśnie dzięki nim obrońca znalazł się w Klubie Wybitnego Reprezentanta Polski. Przez cztery lata reprezentował barwy silnego zespołu Bundesligi - Schalke 04 Gelsenkirchen, słynął z pewnej gry w obronie, silnych uderzeń z dystansu oraz dalekich wyrzutów piłki z autu. Mimo tych wszystkich zalet oraz dokonań, Hajto nie cieszy się uznaniem, jakiego pewnie by sobie życzył. Na forach internetowych niejednokrotnie wyśmiewany jest z nałogowej skłonności do palenia papierosów, zbyt szybkiej jazdy samochodem oraz niewyparzonego języka. Autorytet budowany przez lata jakby nieco legł w gruzach. 36-letni zawodnik ma w Polsce nie mniej wrogów wśród kibiców niż przyjaciół.
Podobnie sytuacja wygląda, jeśli chodzi o Piotra Świerczewskiego. Więcej zwolenników ma wśród dziennikarzy prowadzących programy telewizyjne, do których jest zapraszany, niż na trybunach lub na ulicy. Nie można kwestionować wkładu "Świra" w polski futbol. 70 razy zagrał w kadrze, dużą popularnością swego czasu cieszył się w Marsylii, gdzie reprezentował zespół Olympique. Ale przez lata kariery zdołał też sporo nabroić, począwszy od naubliżania dziennikarzowi Adamowi Godlewskiemu w 2004 roku, za co został zdyskwalifikowany na 6 miesięcy w zawieszeniu na rok, a skończywszy na niedawnych ekscesach w pensjonacie w Mielnie, gdzie rzekomo zaatakował interweniujących policjantów. Poeta i satyryk Stanisław Jerzy Lec mówił, że "głupota nie zwalnia od myślenia". Świerczewski o tej prawdzie zapomniał, i sam poniekąd z tego tytułu zdegradował się do roli awanturnika.
Hajto i Świerczewski to tylko dwa przykłady graczy, którzy zapisali się w annałach polskiego futbolu, ale zdołali też popsuć swoją reputację. Tomasz Frankowski w niesławie wraca do kraju (też na własne życzenie, który mając do wyboru dobre pieniądze w Wiśle lub bardzo dobre w hiszpańskim Elche CF, wybrał to drugie), a Radosław Majdan (kompan Świerczewskiego) częściej kojarzony jest z aferami przy udziale swojej eksmałżonki Doroty Rabczewskiej, niż z tego, że przez długie lata był bardzo jasnym punktem szczecińskiej Pogoni.
Istnieje powodzenie, że im człowiek starszy, tym mądrzejszy, jednak między Odrą a Bugiem nie zawsze ta reguła się sprawdza. Przygnębiającym jest, że polskie społeczeństwo często nie docenia wielkiego wkładu w historię wielu dziedzin ludzi, którzy doraźnie wpłynęli na kształt i prestiż naszego kraju (w dziedzinie polityki – np. Lech Wałęsa, sportu - Adam Małysz). W kwestii piłki nożnej osoby, które budowały pewną legendę, same jednak zapracowały sobie na to, że dziś obrzuca się je błotem, i tutaj reakcja społeczeństwa na pewne zachowania wydaje się być uzasadniona. Zgodnie jednak z twierdzeniem Tristana Bernarda, że "od optymizmu jest tylko jedna rzecz głupsza - pesymizm", pozostańmy pełni nadziei, że budujący przez lata swój autorytet piłkarze zdołają mimo upływającego czasu i naturalnego spadku formy pozostać na szczycie, przynajmniej tym moralnym.