Pewność siebie napastnika została ukrócona 25 października. Wówczas po przegranym spotkaniu z Lechem Prijović pokłócił się Igorem Lewczukiem. Piłkarzy musiał rozdzielać asystent Stanisława Czerczesowa, Aleksandar Vuković. Poszło o pierdołę. Lewczuk oddał strzał głową, czego Prijović nie mógł przeboleć. Wykłócał się, że był w lepszej pozycji. Sprzeczka przeniosła się do szatni, napastnik nie chciał ustąpić i się pogodzić. Spotkała go za to kara.
Czerczesow odsunął go do zespołu rezerw i nie zabrał na dwa spotkania: z Chojniczanką w Pucharze Polski i ligowe z Lechią Gdańsk. Detoks od pierwszej drużyny pomógł piłkarzowi. - To była naturalna kolej rzeczy, że po takim zachowaniu trafi do zespołu rezerw. Jak widać, ochłonął. Zrozumiał swoje błędy i wyciągnął wnioski. Dobrze się stało - komentuje dla WP SportoweFakty Vuković.
Prijović szybko przekonał się, że fochy i kłótnie to droga donikąd. - Byłem zły, gdy nie grałem. Nie przyszedłem do Legii siedzieć na ławce. Nie chce jednak komentować tej sytuacji. To przeszłość - ucina.
Czerczesow zapomniał już o sprawie. - Trener jest konkretny. Jak coś wyjaśni, to nie wraca do tematu - komentuje Vuković. - Czerczesow? Nasze relacje nigdy nie były lepsze - wtrąca Prijović.
Zawodnik jest ostatnio w niezłej formie strzeleckiej. Zdobył trzy bramki w trzech kolejnych meczach. Wcześniej w lidze trafił tylko raz (20 września). - Niczym specjalnym go nie karmiłem. Gdyby to było takie proste, zostałbym właścicielem restauracji, a nie trenerem - żartuje w swoim stylu Czerczesow.
Kluczowa dla Prijovicia była jednak ostatnia przerwa na mecze reprezentacji. - W trakcie sezonu, przy dużym natłoku meczów, nie ma za bardzo czasu, by poprawiać jakieś elementy. Więcej jest rozruchów i roztrenowania. Co innego podczas przerwy na mecze kadry. Prijo na tym skorzystał. Odbył kilka treningów więcej. Pracował nad szybkością, wytrzymałością, mocą. On i Dominik Furman zrobili największy postęp. Byli naładowani. Niestety Dominik szybko doznał urazu - komentuje Vuko. - Aleksandar jest na dobrej drodze, by złapać wysoką formę. Cierpliwie pracuje, są w nim jeszcze rezerwy - dodaje.
Część zależy od formy, część od ustawienia Legii. Prijović najlepiej czuje się grając w ataku z Nemanją Nikoliciem. - Rozumiemy się bez słów. Poza tym Legia grając dwójką napastników dominuje. Może nie strzelam dużo goli, ale robię różnicę na boisku - przekonuje piłkarz.
Vuković zwraca uwagę, że Prijović nie jest typem snajpera. - Trener chce korzystać z różnych ustawień. Jeżeli to z dwójką w ataku będzie najkorzystniejsze dla zespołu, to pewnie postawi na nie częściej. Myślę, że Legii nie brakuje napastników. Mamy już zawodnika, który zdobywa bramki seryjnie, teraz zaczyna to robić Prijo. Dobrze to wygląda - kończy Vuko.
Legia w najbliższej kolejce ekstraklasy zagra na wyjeździe z Podbeskidziem (29.11, godz. 15.30).