Mateusz Cetnarski jest motorem napędowym Cracovii. Jego dorobek z bieżącego sezonu robi duże wrażenie - w 16 dotychczasowych kolejkach 27-latek zdobył siedem bramek, zaliczył cztery asysty i zanotował sześć tzw. asyst drugiego stopnia. To 53-proc. wkład w zdobycz najskuteczniejszej ekipy Ekstraklasy!
W spotkaniu z Lechią wpisał się na listę strzelców efektownym wolejem po dośrodkowaniu Łukasza Zejdlera. - W takich sytuacjach chce się trafić w piłkę, a nie dokładnie celować. To nie była łatwa piłka, ale na szczęście trafiłem i mieliśmy trochę więcej spokoju - mówi Cetnarski, który siódmą ligową bramkę w sezonie zdobył na oczach selekcjonera Adama Nawałki.
Jego gol dał Pasom prowadzenie 2:0, a po chwili dwukrotny reprezentant Polski zaliczył też asystę drugiego stopnia przy bramce Erika Jendriska na 3:0. Krakowianie pewnie pokonali Lechię, choć do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis.
- Pierwszą połowę graliśmy konsekwentnie i cierpliwie. Dochodziliśmy do swoich sytuacji, ale ich nie wykorzystywaliśmy. Tak to mogło dla kogoś wyglądać, że skoro Lechia gra w "10", to mamy szybko zdobyć kilka bramek. Musieliśmy być konsekwentni i to nas doprowadziło do zwycięstwa - mówi Cetnarski.
Zwycięstwo z Lechią pokazało, że Pasy bardzo szybko pozbierały się po odpadnięciu z Pucharu Polski z I-ligowym Zagłębiem Sosnowiec.
- Mecz z Zagłębiem był tylko wypadkiem przy pracy. Cieszy też to, że odrobiliśmy lekcję po tamtym meczu. Nie oszukujmy się jednak - mecz z Lechią ustawił błąd Maka. Byłoby o wiele ciężej, gdyby Lechia grała w jedenastu - podkreśla Cetnarski.