Bartosz Zimkowski: Jak podsumujesz rundę jesienną?
Arkadiusz Ryś: Była w miarę udana. Zajęliśmy po niej trzecie miejsce w lidze z niewielką stratą do lidera. Grałem sporo, kontuzje mnie omijały, więc jestem w miarę zadowolony. Myślę jednak, że może być jeszcze lepiej.
A jak wygląda twoja sytuacja w Auxerre?
- Wszystko w porządku. Nie mam kontuzji. Liga ruszyła na dobre tydzień temu i teraz do końca maja mamy co tydzień mecze ligowe. Mam nadzieję, że będę bez kontuzji i będę grał dużo.
Jak daleko jesteś od drużyny rezerw?
- Trenuję cały czas w drugiej drużynie, bo drugi i trzeci zespół to jedna grupa treningowa. Ale w weekend wygląda to tak, że zawodnicy z pierwszej drużyny, którzy nie łapią się do kadry meczowej albo nie grają, schodzą do rezerw. Więc drużyna rezerw na mecz jest zazwyczaj złożona z zawodników z kadry z pierwszego zespołu Auxerre. W tej rundzie nie zagrałem w drużynie rezerw ani razu.
To powód do niepokoju, że nie zagrałeś ani razu?
- Na pewno coraz bardziej zastanawiam się nad zmianą klubu. Kontrakt kończy mi się w czerwcu, więc pewnie im bliżej będzie lata, tym bardziej będę się tym interesował.
Czyli możesz pójść w ślady choćby Jarosława Fojuta, który wraca do Polski i prawdopodobnie będzie grał w Śląsku Wrocław?
- Nie wykluczam powrotu do Polski, choć nie ukrywam też tego, że wolałbym zostać za granicą. Jeżeli będę miał jednak ciekawą propozycję z Polski, to nie jest wykluczone, że z niej skorzystam.
Czy takowe już się pojawiły lub były jakieś sygnały?
- Nie, na razie nie miałem żadnych propozycji. Wiem, że sezon skończę we Francji, więc jeszcze mam trochę czasu.
Auxerre wspominało coś o przyszłości, może jakaś propozycja podpisania nowego kontraktu?
- Nie, w klubie na razie ze mną nikt nie rozmawiał nad przyszłością. Nie mam pojęcia, czy będzie jakaś propozycja z ich strony.
Gdyby jednak zaproponowali lepsze warunki niż te, które masz obecnie, przystałbyś na ich propozycję?
- Jeżeli byłaby to ciekawa propozycja i z większą perspektywą na granie, to myślę, że byłbym skłonny zaakceptować ją i zostać w Auxerre na dłużej.
Przez ten czas odkąd jesteś we Francji, sporo się nauczyłeś?
- Na pewno wiele nauczyłem się w Auxerre. Jestem lepszym piłkarzem niż przed wyjazdem z Polski. Pobyt tutaj dał mi szansę zrobienia postępu piłkarskiego, ale także dojrzałem jako człowiek. Nauczyłem się samodzielności, opanowałem język francuski. W żadnym stopniu nie żałuję wyboru, jakiego dokonałem w wieku 17 lat, gdy wyjeżdżałem z Zielonej Góry.
Czegoś żałujesz przez ten okres?
- Jedną rzeczą, której może żałuję przez okres pobytu w Auxerre, jest niezagranie w finale Pucharu Francji do lat 18 na Stade de France. Zagrałem wszystkie sześć meczów do czasu finału i niestety w najważniejszej potyczce nie zagrałem. Przebywałem z reprezentacją Polski U-19 w Izraelu, a moja drużyna klubowa przegrała finałowy mecz po rzutach karnych.
Teraz masz w sumie trzech polskich kolegów: Jelenia, Dudkę i Szczepaniaka. Z którym spędzasz najwięcej czasu?
- Z Mateuszem Szczepaniakiem widzimy się prawie codziennie na treningach, ale również często spotykamy się w czasie wolnym. Z Darkiem Dudką i Irkiem Jeleniem też rozmawiam dość często.
Można rzec, ze Polacy w Auxerre trzymają się razem?
- Myślę, że tak. Na pewno jest raźniej, gdy na obczyźnie jest się w grupie Polaków, a nie samemu.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)