Spotkanie w Pruszkowie nie stało na wysokim poziomie. Zarówno Pogoń Siedlce jak i Stomil Olsztyn nie zaprezentowały efektownego futbolu. Śmiało można powiedzieć nawet, iż było to bardzo słabe widowisko, w którym więcej szczęścia mieli goście z Olsztyna.
- Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Powiem wprost, iż był on słaby. Nie wiem co było przyczyną tego, że zagraliśmy tak nieskładnie. Nie wiem czy wpływ na to miały warunki atmosferyczne, ale grało nam się ciężko - tłumaczył trener Mirosław Jabłoński.
O losach spotkania przesądziła pierwsza połowa. W polu karnym gospodarzy przewrócił się Grzegorz Lech, a sędzia bez wahania podyktował rzut karny dla Stomilu. Pewnym egzekutorem "jedenastki" okazał się napastnik Rafał Kujawa.
- Nie stworzyliśmy tylu sytuacji, ile potrafiliśmy w poprzednich spotkaniach. Jedynym plusem tego meczu jest nasza gra w defensywie. Potrafiliśmy spokojnie w obronie funkcjonować. To nam zapewniło, iż nie straciliśmy żadnej bramki w tym spotkaniu - dodał doświadczony szkoleniowiec.
Powodów do radości, co oczywiste nie miał także trener gospodarzy Marcin Sasal, który skrytykował arbitrów spotkania.
- Stomil zagrał bardzo dobrze w defensywie, szczególnie jak się gra 11 na 15. Wtedy rzeczywiście można nie stracić bramki. Powiem tylko tyle, że my nie mieliśmy żadnego karnego w 16. kolejkach, a rywale z Olsztyna aż siedem - powiedział opiekun Pogoni Siedlce.