Wojciech Szczęsny był numerem jeden w Arsenalu od sezonu 2011/2012, ale na początku bieżącego roku stracił ten status na rzecz Davida Ospiny, a gdy latem Arsene Wenger ściągnął na Emirates Stadium Petra Cecha, stało się jasne, że Szczęsny musi opuścić Kanonierów.
Pod koniec lipca 25-latek został wypożyczony do Romy, gdzie wygrał z doświadczonym Morganem De Sanctisem rywalizację o miejsce w "11" Giallorossich. Wystąpił w 11 spotkaniach Romy, raz zachował czyste konto, a w pozostałych 10 meczach puścił 16 bramek. Nie grał tylko, gdy był kontuzjowany.
Wypożyczenie Szczęsnego wygaśnie wraz z zakończeniem sezonu, ale Roma nie ma prawa do wykupu Polaka z Arsenalu. Sam Szczęsny w rozmowie ze Sky Italia nie ukrywa, że chciałby wrócić do Londynu.
- Chciałbym zdobyć tytuł z Romą i mam nadzieję, że Arsenal też wygra Premier League. W piłce nożnej w ciągu dziewięciu miesięcy wszystko może się wydarzyć. Nie wiem, co będzie po zakończeniu sezonu - mówi Szczęsny.
- Arsenal jest dla mnie jak rodzina. Gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że będę grał w Romie, nie uwierzyłbym mu, ale taki jest futbol. Muszę przyznać, że jeśli Kanonierzy będą chcieli, żebym wrócił, powiem "tak" - nie ukrywa polski bramkarz.
Zapytany o relacje z Wenger, odpowiada: - Nie ma miłości, ale nie ma też nienawiści. Wiele mu zawdzięczam. Zawsze był ze mną szczery i wyjaśnił mi, czemu nie grałem. Nie było to łatwe, ale to zaakceptowałem.