Młody i utalentowany piłkarz, najstarszy z trzech synów legendarnego Zinedine Zidane, jest już wraz z Francją mistrzem Europy w kategorii U-17. Jednak Puchar Świata to o wiele ważniejszy turniej. - Tu się nie liczy to, że wygraliśmy mistrzostwo kontynentu. Wszyscy zaczynają od zera. Jestem bardzo dumny z tego, że będę mógł zagrać w tym turnieju ze swoją drużyną - mówi Luca Zidane .
Takie nazwisko w świecie piłki nożnej jest niewątpliwie ogromnym atutem, ale może być również i ciężarem, bo presja i oczekiwania są o wiele większe. - Nie mogę uciec od faktu, że nazywam się Zidane, a słynny Zinedine to mój ojciec. Oczywiście, jestem bardzo dumny z wspaniałych osiągnięć mojego taty, ale chciałbym uniknąć porównań z nim - zaznacza stanowczo Luca w rozmowie z hiszpańskim magazynem "AS". To była jego motywacja przy wyborze pozycji, bo trudno porównywać bramkarza z pomocnikiem. - Muszę przyznać, że to była jedna z przyczyn, dla których zostałem golkiperem. Ale najważniejsza była taka, że po prostu mam dobre rezultaty na tej pozycji.
Młody Francuz jest bramkarzem, który bardzo intensywnie włącza się w grę swojego zespołu, dużo wychodzi do przodu i rozgrywa piłkę. - Lubię taką grę. Chcę być jedenastym zawodnikiem w polu, a nie tylko stać na bramce. Myślę, że to wkrótce będzie standard na naszej pozycji i dobra gra nogami u bramkarzy będzie podstawą - prognozuje zawodnik.
Podczas mistrzostw Europy Luca Zidane obronił trzy karne w półfinale, ale potem sam podszedł do strzału i chybił. Czy w Pucharze Świata, w razie potrzeby, ma zamiar próbować kolejny raz? - To zależy od okoliczności. Zawsze musi być ktoś, kto weźmie na siebie odpowiedzialność. Jeżeli to miałbym być ja, to jestem w pełni gotowy - oświadczył 16-letni piłkarz.
Lista chętnych po Edena Hazarda coraz dłuższa