Po przerwie spowodowanej meczami reprezentacji Ekstraklasa wznawia rozgrywki. - Marzeniem każdego trenera jest, żeby mieć reprezentantów Polski. Po to pracujemy codziennie, aby oni w przyszłości takimi byli. Chciałbym, żeby moi chłopcy grali w reprezentacji Polski, tak jak jest to w tych drużynach młodzieżowych. Myślę, że na mistrzostwa Europy ktoś pojedzie - mówi Tadeusz Pawłowski.
Pawłowski chciałby mieć zawodników Śląska w kadrze narodowej, ale z drugiej strony cieszy się, że miał cały zespół do dyspozycji. - Jeśli o te dwa tygodnie, kiedy była przerwa, to cieszę się, że miałem cały zespół do dyspozycji. Mieliśmy krótki okres przygotowawczy, od razu 16 meczów. Cieszę się, że dalej jesteśmy w Pucharze Polski. Ta przerwa pozwoliła zawodnikom odpocząć fizycznie i psychicznie, a przede wszystkim nam pójść w kierunku poprawy przede wszystkim płynności w grze. Nad tym jak najwięcej pracowaliśmy. Było dużo motoryki, ale też dużo piłki. Myślę, że chłopcy również podkreślą, że nie mają ciężkich nóg, ale mieli dużo ćwiczeń z piłkami - dodaje jednak trener WKS-u.
W piątek Śląsk Wrocław podejmować będzie Koronę Kielce. - Jest to dla nas bardzo ważny mecz. Już na odprawie z zawodnikami mówiłem, że nadchodzi czas, że tabela zacznie się pomału dzielić. Jest to bardzo ważny mecz z tego względu, że zwycięstwo daje nam skok do pierwszej ósemki. Chodzi o to, żebyśmy się w niej do końca rozgrywek usadowili. Na pewno przed nami przeciwnik niewygodny, strzelający mało bramek, ale również tracący bardzo mało goli. Korona ma dobre wyniki w meczach wyjazdowych, bo zwycięstwo między innymi w Lubinie czy w Warszawie z Legią. Duży respekt przed przeciwnikiem. Wiemy, że grają z kontry. Wierzę jednak w mój zespół, w moich chłopców i w to, że pokażą dobrą grę i wygramy ten mecz. Jak już mówiłem, tabela pomału zacznie się dzielić. Chciałbym widzieć mój zespół w jej górnych rejonach - zaznaczył trener.
Bolączką Śląska jest zwłaszcza formacja defensywna. W klubie nie mogą znaleźć właściwego składu osobowego defensywy. - Jest to formacja, gdzie szukamy rozwiązań byśmy w jakiś sposób mogli ustabilizować tę czwórkę. Przyjemnie jest jeżeli się traci mało bramek, bo wtedy wiemy, że mamy porządek w grze. Chcemy jak najszybciej znaleźć tę czwórkę obrońców, która by nam gwarantowała przede wszystkim zwycięstwa. Obrońcy to się też pierwsi rozgrywający. Pracowaliśmy ostatnio nad tym, aby wróciła gra kombinacyjna - wyjaśnia Tadeusz Pawłowski.
- Nie jest tajemnicą, że Piotrek Celeban czy Mariusz Pawelec to nie są zawodnicy, który nie są wirtuozami w rozegraniu piłki. Dużo pracowaliśmy nad tym. Myślę, że już w piątek powinno być dużo lepiej - dodaje.
Tadeusz Pawłowski wyjaśnia też na co szczególnie przed piątkowym spotkaniem powinni zwrócić uwagę jego podopieczni. - Przede wszystkim nie wolno dać się zaskoczyć. Korona od razu stara się grać do przodu. Nasza gra ofensywna nie może być niezorganizowana na tyle, że będziemy się odsłaniać z tyłu. Tym, który kieruje zespołem z Kielc, jest Jovanović. Do tego stabilna linia obrony, rutynowany bramkarz. Bardzo mało tracą goli, ale mało też strzelają. Skrzydła są oparte na zawodnikach szybkich, starających się grać jeden na jeden. Musimy się zabezpieczyć przed kontrą, bo z tego co widzę, trener Korony postawił przede wszystkim na dobrze zorganizowaną grę w defensywie. To widać. Musimy też wykorzystywać sytuacje bramkowe, bo to nasz mankament - podkreślił trener.
Przed meczem z kielczanami sytuacja kadrowa WKS-u jest bardzo dobra. Jedynym nieobecnym może być Tom Hateley. - Nie było z nami Toma, który najprawdopodobniej do nas w środę dołączy. Urodziła mu się córka. Już jest wszystko dobrze. Cieszymy się, że rodzina Śląska się powiększyła. Jeżeli chodzi o kontuzje, to nie mamy problemów, wszyscy są zdrowi, gotowi - podsumował Tadeusz Pawłowski.