Sędzia wykartkował Górnika! Niezły debiut Podolińskiego

Górale popisali się zabójczą skutecznością i zgarnęli komplet punktów, choć to gospodarze przeważali. Łęcznianie kończyli mecz w dziewiątkę!

Piłkarze obu drużyn mieli na mokrej murawie sporo kłopotów z realizacją założeń taktycznych. Trudne warunki sprawiły, że sporo było przypadkowych zagrań. W 10. minucie Lukas Janić przewrócił wbiegającego w pole karne Łukasza Mierzejewskiego i arbiter bez wahania podyktował jedenastkę, którą z zimną krwią wykorzystał Tomasz Nowak. Dla 29-letniego pomocnika to pierwsze trafienie w sezonie.

Uskrzydleni prowadzeniem gospodarze radzili sobie lepiej od rywali, ale Podbeskidzie Bielsko-Biała i tak wkrótce wyrównało. W 20. minucie sędzia ponownie wskazał na 11. metr. Tym razem po przeciwnej stronie boiska, gdy Lukas Bielak sfaulował Mateusza Szczepaniaka. Pewnym strzałem do remisu doprowadził Adam Mójta.

Taki obrót wydarzeń nie osłabił zaangażowania łęczyńskiej ekipy, która wciąż atakowała i dwukrotnie Emilijusa Zubasa uratował słupek! W międzyczasie fatalny błąd popełnił Silvio Rodić, na bramkę uderzył Jakub Kowalski i Leandro zdołał wybić futbolówkę. W końcówce pierwszej połowy z dystansu przymierzył Mateusz Możdżeń, lecz tym razem Rodić był na posterunku.

Łukasz Mierzejewski dwoił się i troił, ale Górnik musiał uznać wyższość Podbeskidzia
Łukasz Mierzejewski dwoił się i troił, ale Górnik musiał uznać wyższość Podbeskidzia

Drugą połowę Górnik rozpoczął od mocnego uderzenia. Najpierw świetnym szczupakiem popisał się Bartosz Śpiączka, ale fenomenalnie obronił Zubas. Po chwili zaś o centymetry celu chybił Grzegorz Piesio. Podbeskidzie cierpliwie czekało na swoją szansę i ją wykorzystało. W 55. minucie Szczepaniak celnie główkował po wrzutce Adama Pazio.

Trener Jurij Szatałow zdecydował się na odważny manewr w 61. minucie. Posłał do boju drugiego napastnika - Jakuba Świerczoka w miejsce skrzydłowego, który tuż po wejściu na boisko sprawdził formę Zubasa uderzeniem z dystansu przy słupku.

Korzystny wynik uspokoił Górali i starali się oni kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń. Skrzydła Górnikowi podciął sędzia. W 73. minucie wyrzucił z boiska Śpiączkę za drugą żółtą kartkę, a trenera Szatałowa odesłał na trybuny. 180 sekund później Łukasz Tymiński bezmyślnie sfaulował Deję i też musiał przedwcześnie udać się do szatni.

Grający w dziewiątkę gospodarze nie zdołali odwrócić losów meczu, chociaż nie można odmówić im ambicji. Niezła passa Górnika dobiegła więc końca. Debiut Roberta Podolińskiego wypadł zaś nieźle i Podbeskidzie oddaliło się od strefy spadkowej.

Górnik Łęczna - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (1:1)
1:0 - T. Nowak (k.) 11'
1:1 - Mójta (k.) 21'
1:2 - Szczepaniak 55'

Składy:

Górnik: Silvio Rodić - Łukasz Mierzejewski, Maciej Szmatiuk, Lukas Bielak, Leandro - Paweł Sasin (61' Jakub Świerczok), Łukasz Tymiński, Tomasz Nowak, Grzegorz Bonin, Grzegorz Piesio (79' Jan Bednarek) - Bartosz Śpiączka.

Podbeskidzie: Emilijus Zubas - Adam Pazio, Krystian Nowak, Kristian Kolcak, Adam Mójta - Jakub Kowalski (87' Hiszpański), Marek Sokołowski, Mateusz Możdżeń, Mateusz Szczepaniak, Lukas Janić (67' Adam Deja) - Robert Demjan (82' Dariusz Kołodziej).

Żółte kartki: Śpiączka, Świerczok, Tymiński (Górnik) oraz Demjan, Kolcak, Szczepaniak, Zubas (Podbeskidzie).

Czerwone kartki: Śpiączka /74' za drugą żółtą/, Tymiński /76' za drugą żółtą/ (Górnik).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 3394.

Paweł Patyra z Łęcznej
[event_poll=52802]

#dziejesiewsporcie: piękny gest Hulka