W piątek derby Katowic! Były gracz GieKSy: Nie chciałbym być w skórze zawodników GKS-u

Piątkowa konfrontacja będzie już drugą odsłoną derbów Katowic w bieżącym sezonie. - Za pierwszym razem nie zagraliśmy na miarę oczekiwań - przyznał Kamil Cholerzyński. Rozwój jest na fali i chce pokusić się o sprawienie niespodzianki.

Choć ostatnie mecze nie były dobre w wykonaniu GKS-u Katowice, to swoje problemy ma również druga drużyna z Katowic - Rozwój. Jednak Rozwój w ostatniej ligowej kolejce przełamał passę porażek, niespodziewanie pokonując 2:1 Wisłę Płock.

Mimo to Rozwój pozostał najgorszym beniaminkiem I ligi, zamyka tabelę mając 7 punktów (mecze 2-1-6). GieKSa jest niewiele wyżej, zajmuje bowiem 15. miejsce z 9 "oczkami" na koncie (mecze 3-0-6).

Kamil Cholerzyński bez zastanowienia wskazał faworyta piątkowych derbów, którym według niego będzie GKS. - Nasz dorobek nie jest taki, jak byśmy tego oczekiwali. Stać nas na złapanie serii i regularne punktowanie. Ostatnie trzy mecze to pokazały, choć przecież graliśmy z mocarzami tej ligi, za jakich uważam Zawiszę i Wisłę Płock, a i Chrobry przyjechał do nas jako lider. Zaprezentowaliśmy się dosyć dobrze, zebraliśmy sporo pozytywnych opinii, więc szkoda, że nie uciułaliśmy trochę więcej punktów. Zalążek optymizmu przed derbami jednak jest - powiedział dla oficjalnej strony Rozwoju.

Piątkowy mecz będzie drugą odsłoną derbów w bieżącym sezonie, pierwszy raz obie drużyny spotkały się w I rundzie Pucharu Polski. Wtedy GKS wygrał 2:0, a Rozwój pokazał się ze słabej strony.

- Nie zagraliśmy wtedy na miarę oczekiwań. Tym bardziej patrząc na nasze ostatnie występy, kiedy potrafiliśmy utrzymywać się przy piłce, stwarzać sytuacje, grać konsekwentnie w obronie. O tych dziewięć spotkań, które się odbyły od ostatnich derbów, jesteśmy mądrzejsi i bardziej doświadczeni. Zaczęło się tworzyć coś fajnego i oby to przełożyło się na dorobek punktowy, bo rzeczywiście jest deficyt - przyznał.

Dla Cholerzyńskiego będzie to mecz inny niż pozostałe, wiele lat występował bowiem w barwach GieKSy, z której przed bieżącym sezonem przeszedł do Rozwoju. Czy gdyby wciąż grał w GKS-ie, chciałby w takiej sytuacji rozgrywać derby Katowic?

- Jeśli mam być szczery, to nie. To są - jak się to określa - mecze-pułapki. W GKS-ie wszyscy pewnie dopisują już sobie punkty, mówią, że kiedy przełamać się, jeśli nie z Rozwojem, a to może być zgubne - podkreślił.

Źródło artykułu: