"Nagle znów jest bardzo ważny dla zespołu" - pisze o Arturze Sobiechu magazyn "Kicker" i wskazuje, że polskiemu napastnikowi w krótkim czasie udało się zmienić hierarchię w ofensywie Hannoveru 96. Sobiech występami w meczach kontrolnych na początku września i strzeleniem dwóch goli Borussii Dortmund na dłużej zesłał na ławkę rezerwowych Mevluta Erdinca oraz Charlisona Benschopa.
- Artur rozegrał naprawdę świetny mecz, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak często zmagał się z kontuzjami w ostatnich miesiącach. Pokazał, że ma charakter i szczególnie się cieszę, że pech go nie złamał. Bardzo dobrze operował piłkę i strzelił dwa gole - mówi zadowolony trener Michael Frontzeck.
Hanowerczycy przegrali z Borussią 2:4, ale ich gra ofensywna wyglądała lepiej niż we wcześniejszych meczach. Szkoleniowiec zaryzykował nie tylko wystawiając Sobiecha, ale także dwóch zawodników bezpośrednio za jego plecami: Hiroshiego Kiyotake oraz Leona Andreasena.
Japończyk i Duńczyk podobnie jak Sobiech rozegrali dobre zawody. - Przy pierwszym golu nasza współpraca przebiegła perfekcyjnie. Wcześniej nie mieliśmy zawodnika grającego na pozycji numer dziesięć - ocenia polski napastnik. - Brak punktów martwi, ale musimy patrzeć na pozytywy. Prowadziliśmy z Borussią, potem doprowadziliśmy do wyrównania - dodaje, cytowany przez "Kickera".
W niedzielnym spotkaniu z FC Augsburg Sobiech z pewnością znajdzie się w podstawowym składzie Hannoveru. Nawet jeśli tym razem nie wpisze się na listę strzelców, jego pozycja w drużynie nadal będzie silna. Zagrożeniem dla Polaka jest brak poprawy wyników, który sprawi, że Frontzeck znów będzie musiał rotować składem.