Zgodnie z przewidywaniami Grzegorz Krychowiak wcielił się w rolę środkowego obrońcy z uwagi na absencję Daniela Carrico, Nicolasa Parejy oraz Timothee Kołodziejczaka. Spośród nowych nabytków triumfatora Ligi Europy od początku wystąpili Adil Rami oraz Michael Krohn-Dehli. Luis Enrique z kolei postawił na utalentowanego Rafinhę w miejsce niedysponowanego Neymara, a szykujący się do zmiany klubu Pedro Rodriguez usiadł wśród rezerwowych.
W pierwszym kwadransie rywalizacji na Stadionie Borysa Paiczadze w Tbilisi Ever Banega i Lionel Messi pokazali całemu piłkarskiemu światu, jak należy wykonywać rzuty wolne. Najpierw starszy z Argentyńczyków perfekcyjnie przymierzył ponad murem i Marc-Andre ter Stegen nawet nie próbował interweniować, a później w jego ślady poszedł gwiazdor FC Barcelony. Messi również uderzał bardzo dokładnie z 20-30 metrów i Beto był zupełnie bezradny. Dodajmy, że oba przewinienia, po których sędzia podyktował stałe fragmenty, popełnił Krychowiak.
[ad=rectangle]
W 28. minucie po koronkowej akcji FCB piłkę do siatki skierował Luis Suarez, jednak asystent Williama Colluma niesłusznie dopatrzył się ofsajdu. Po drugiej stronie boiska również było ciekawie - Dani Alves niemal na linii bramkowej musiał ratować swój zespół przed stratą gola. Ostatecznie bramkę do szatni strzelili zwycięzcy Champions League. Uczynił to Rafinha, który po kontrze otrzymał znakomite podanie od Suareza i umiejętnie dostawił stopę.
Po przerwie Barca zadała jeszcze jeden cios, co zdecydowanie ułatwił jej Benoit Tremoulinas. Francuz popełnił koszmarny błąd, podając piłkę wprost pod nogi Sergio Busquetsa, a ten błyskawicznie dostarczył ją niekrytemu Suarezowi i było 4:1! Czy na tym emocje się skończyły? W żadnym wypadku! Uspokojeni faworyci zaczęli mylić się w obronie i zostali skarceni. W 57. minucie Jose Antonio Reyes sfinalizował precyzyjną centrę Vitolo, a dokładnie kwadrans później Kevin Gameiro trafił z "wapna" po faulu Jeremy'ego Mathieu w polu karnym.
Zaniepokojony obrotem wydarzeń Enrique zastąpił Rafinhę środkowym obrońcą Marcem Bartrą i szybko pożałował tej decyzji. Młody obrońca dał się łatwo minąć Ciro Immobile, który idealnie dograł do Jewhena Konoplianki, z czego Ukrainiec nie mógł nie skorzystać. Posłał futbolówkę do pustej bramki i w konsekwencji doprowadził do dogrywki!
W dodatkowym czasie rywalizacji tempo gry nie było już tak wysokie, a dogodnych sytuacji stwarzano znacznie mniej (co nie oznacza, że brakowało emocji). Zanosiło się nawet, że losy meczu rozstrzygną się dopiero w serii jedenastek. Tak się jednak nie stało, ponieważ w 114. minucie wprowadzony z ławki Pedro dopadł do piłki odbitej przez Beto po uderzeniu Messiego i zdołał skierować ją do siatki! Los Rojiblancos mieli jeszcze szanse na odpowiedź, jednak Coke i Rami w dogodnych pozycjach strzelali centymetry obok bramki ter Stegena!
To było jedno z najlepszych piłkarskich widowisk ostatnich lat. Obie drużyny zagrały fenomenalnie w ofensywie, a Sevilla pomimo porażki nie ma powodów, by wstydzić się tego występu. Z ciekawością będziemy śledzić poczynania Krychowiaka i spółki w nadchodzącej edycji Ligi Mistrzów.
FC Barcelona - Sevilla FC 5:4 (3:1, 4:4, 4:4)
0:1 - Banega 3'
1:1 - Messi 7'
2:1 - Messi 15'
3:1 - Rafinha 44'
4:1 - Suarez 52'
4:2 - Reyes 57'
4:3 - Gameiro (k.) 72'
4:4 - Konoplianka 81'
5:4 - Pedro 115'
Składy:
Barcelona: ter Stegen - Alves, Pique, Mascherano (92' Pedro), Mathieu - Busquets, Iniesta (63' Roberto), Rakitić - Messi, Suarez, Rafinha (78' Bartra).
Sevilla: Beto - Coke, Krychowiak, Rami, Tremoulinas - Krohn-Dehli, Banega - Reyes (68' Konoplianka), Iborra (80' Mariano), Vitolo - Gameiro (80' Immobile).
Żółte kartki: Mathieu, Pedro, Busquets, Alves (Barcelona) oraz Krychowiak, Coke, Banega, Immobile, Krohn-Dehli (Sevilla).
Sędzia: William Collum (Szkocja).