Wzmożona czujność Lecha przed meczem w Grudziądzu. "Mieliśmy wysłanników na pojedynkach rywala"

Lech Poznań zaliczył nieudany początek sezonu w Ekstraklasie, tym bardziej więc nie chce sobie pozwolić na wpadkę w Pucharze Polski.

- Dostaliśmy ostatnio mały sygnał alarmowy, ale to wciąż dopiero początkowa faza. Mamy nadzieję, że zespół złapie właściwy rytm i nastąpi to już w pojedynku w Grudziądzu. Dobry wynik na pewno by nam pomógł na przyszłość. Chcemy awansować, zwłaszcza że nie do końca wyszedł nam pojedynek z Koroną Kielce - powiedział drugi trener Kolejorza, Dariusz Żuraw.

Poznaniacy traktują I-ligowca niezwykle poważnie. - Mieliśmy swoich wysłanników na spotkaniach Olimpii, więc zebraliśmy sporo informacji. Rywal jest doświadczony, ma w składzie piłkarzy z ekstraklasową przeszłością i dlatego musimy go traktować tak samo jak drużyny, z którymi mierzymy się na co dzień. Naszą wiedzę o ekipie z Grudziądza powiększył też sparing, który graliśmy z nią latem. Wiemy czego się spodziewać, ważne natomiast, byśmy obrali odpowiednią taktykę i pokazali skuteczność. Puchar zawsze rządzi się swoimi prawami, a przykładów nie trzeba daleko szukać. To są inne mecze niż ligowe, jednak zawodnicy mają tego świadomość i nikt na pewno nie pomyśli, że skoro przeciwnik jest niżej notowany, to będzie lekko i przyjemnie - dodał asystent Macieja Skorży.
[ad=rectangle]
Na etapie 1/16 finału o awansie decyduje tylko jeden mecz. Jak Kolejorz zapatruje się na ewentualną dogrywkę? - Dodatkowe trzydzieści minut mogłoby wywrzeć wpływ na nasze kolejne spotkania, ale takie sytuacje są nieuniknione. Jeśli będziemy musieli rozegrać dogrywkę, to zrobimy wszystko, by awansować po niej - zaznaczył Żuraw.

Lech chciał przełożyć starcie z Olimpią, ale nie otrzymał zgody Polskiego Związku Piłki Nożnej. - Rozegranie tego spotkania w innym terminie byłoby dla nas dużo lepsze, stąd ta prośba. W przeszłości PZPN poszedł na rękę Legii Warszawa, więc trochę się dziwimy, że nam odmówiono, zwłaszcza że wciąż gramy w europejskich pucharach - zakończył.