W pierwszym meczu I rundy eliminacji Ligi Europy Śląsk Wrocław wygrał w Słowenii 1:0. Decydującego gola zdobył Robert Pich. Taki wynik pierwszej potyczki sprawia, że przed rewanżem w zdecydowanie lepszej sytuacji są zielono-biało-czerwoni. Słoweńcy nie zamierzają się jednak poddawać.
[ad=rectangle]
- Zobaczyliśmy jak wielkim i jak dobrze zorganizowanym klubem jest Śląsk. W pierwszym meczu dowiedzieliśmy się, że nasz rywal to również dobry zespół pod względem piłkarskim. Wiemy jednak, że możemy dobrze rywalizować ze Śląskiem i sprawić, że gospodarze będą po końcowym gwizdku zawiedzeni - skomentował szkoleniowiec wicemistrza Słowenii, Simon Rozman.
Słoweńcy najbardziej obawiają się... siły WKS-u jako kompletnej drużyny. - Największym zagrożeniem ze strony Śląska jest jego siła jako zespołu. Śląsk ma dużo dobrych zawodników w każdej formacji, od defensywy do ataku - mówił Rozman, który z uznaniem wypowiadał się także o Stadionie Wrocław. - Patrząc na to jak długo jestem tu trenerem, czyli od roku, jeszcze nigdy nie graliśmy na tak dużym stadionie - zaznaczył.
Co ciekawe, zespół NK Celje do Wrocławia przyjechał autokarem. - Nasi zawodnicy mają na pewno świeżość. Mieliśmy 24 godziny przerwy na odpoczynek i wierzymy, że to wystarczająco dla naszych graczy - podsumował trener.