Michał Pazdan: Kibice z pewnością się nie nudzili

Po zwycięstwie w bardzo emocjonującym starciu z Górnikiem Zabrze przed własną publicznością białostoczanie zapewnili sobie miejsca na podium rozgrywek T-ME.

W trakcie spotkania żółto-czerwoni dwukrotnie wychodzili na bezpieczne prowadzenie. Jednak po chwili podopieczni Michała Probierza tracili bramkę kontaktową. Na szczęście dla zawodników Jagi mecz zakończył się ich wygraną, a ciągłe ataki Górnika w końcówce rywalizacji nie przyniosły zdobyczy bramkowej. - z wiadomych przyczyn te 3 punkty są dla nas arcyważne. Teraz możemy wreszcie odetchnąć. Trochę żałujemy tej końcówki. Mogliśmy strzelić gola na 4:1, a po kilku minutach już piłka była w naszej siatce i zrobiło się 3:2. Wprowadziliśmy niepotrzebne nerwy. Na pewno inaczej chcieliśmy to rozegrać, więc dobrze, że się tak to skończyło. Mecz był trochę szalony, ale kibice na pewno się nie nudzili  - powiedział po spotkaniu obrońca Jagi Michał Pazdan.  
[ad=rectangle]
Pierwszego gola dla zabrzan początkowo zapisano na konto Roberta Jeża, jednak to własnie Pazdan trącił piłkę jako ostatni. Po tej bramce obie drużyny zaczęły grać uważniej w obronie i do przerwy wynik już nie uległ zmianie. - W karierze strzeliłem parę goli samobójczych. Każdy obrońca musi być przygotowany na taką ewentualność. Była sytuacja stykowa i rzeczywiście "dziubnąłem" futbolówkę, i chciałem ją wybić w górę, a ta niestety przelobowała Bartka Drągowskiego - zdradził reprezentant Polski.

Konfrontacje z Górnikiem Zabrze zawsze są szczególnym przeżyciem dla defensywnego zawodnika Jagiellonia Białystok. - Dotychczas miałem pecha do meczów z Górnikiem. Na przeszkodzie stawały kontuzje lub kartki. Spędziłem na Śląsku 5 lat i zawsze dobrze wspominam ten okres. Bardzo wiele zawdzięczam temu klubowi, który ukształtował mnie jako piłkarza. Będąc zawodnikiem zespołu z Zabrza po raz pierwszy dostałem powołanie do kadry - zakończył popularny Pazdek.
[event_poll=52081]

Komentarze (0)