Tylko za kadencji Moskala Wisła zgubiła dziewięć punktów przez bramki stracone w samych końcówkach spotkań. Sztab szkoleniowy krakowskiego klubu nie zbagatelizował problemu i sięgnął po pomoc fachowców. We wtorek wiślacy po raz pierwszy pracowali z trenerami mentalnymi Pawłem Frelikiem i Piotrem Olińskim. Moskal twierdzi jednak, że wprowadzenie treningu mentalnego było przewidziane już wcześniej, a nie po ostatnich wpadkach w końcowych minutach.
[ad=rectangle]
- Ten pomysł pojawił się już kilka tygodni temu. Powiedziałem Pawłowi Frelikowi, że jestem otwarty na takie spotkania. Według mnie warto zrobić wszystko, żeby pomóc zawodnikom w każdy możliwy sposób. Nie chcieliśmy jednak wprowadzać tego już wtedy, bo mogłoby to być różnie odebrane, dlatego przeprowadziliśmy taką sesję dopiero teraz. Mamy w planie jeszcze jedną i zobaczymy, jaki będzie odzew - mówi trener Moskal.
Opiekun Wisły korzystał już z pomocy trenera mentalnego podczas pracy w GKS-ie Katowice: - Nie jest to doraźne działanie. Chcemy pokazać zawodnikom pewne możliwości i jeśli ktoś uzna, że może mu to pomóc, to wtedy będziemy mogli wprowadzić plan indywidualny. Niech nikt jednak nie oczekuje, że po jednym czy dwóch takich spotkaniach przestawimy swoje myślenie i podejście. Efekt nie będzie natychmiastowy. Chcieliśmy pokazać zawodnikom, jakie są możliwości.