W sezonie 2013/2014 Hamburger SV mierzył się w barażu z SpVgg Greuther Fuerth i miał ogromne problemy - na Imtech-Arena padł bezbramkowy remis, a w rewanżu obie drużyny strzeliły po jednej bramce. W końcówce drugiego spotkania zespół z północy kraju przeżywał bardzo trudne chwile.
[ad=rectangle]
Czy w rywalizacji z Karlsruher SC podopieczni Bruno Labbadii również będą musieli drżeć o zwycięstwo? - Nadeszła najwyższa pora, aby wyłączyć zegar w Hamburgu. Dokonamy tego! - zapowiada Philipp Max, nawiązując do wyświetlanego na obiekcie HSV zegara odliczającego lata, dni, godziny, minuty i sekundy pozostawania drużyny w Bundeslidze.
Defensywa Rothosen musi zwrócić szczególną uwagę na Rouwena Henningsa, czyli króla strzelców 2. Bundesligi. - Zdobyłem niemal tyle samo goli co cały zespół z Hamburga - przyznaje pewny siebie snajper KSC. - Niekoniecznie jesteśmy faworytami, ale mamy za sobą świetny sezon i czujemy się mocni - dodaje Hennings.
W składzie Karlsruher brakuje szerzej znanych zawodników, ale w takich graczach jak Reinhold Yabo, Hiroki Yamada czy Manuel Torres drzemie spory potencjał i wydaje się, że ekipa Markusa Kauczinskiego jest silniejsza aniżeli rok temu Greuther Fuerth. - Pokonamy każdego, kto stanie na naszej drodze - odgraża się jednak golkiper HSV Rene Adler.
28 maja oraz 1 czerwca gorąco będzie na boisku, a możliwe, że także poza nim. W obawie przed zamieszkami w Karlsruhe postanowiono, że rewanżowe spotkanie nie rozpocznie się o 20.30, lecz półtorej godziny wcześniej.