Złocisto-krwiści, którzy do przedostatniej kolejki sezonu zasadniczego walczyli o awans do grupy mistrzowskiej, w trzech pierwszych meczach fazy finałowej doznali trzech porażek i ich przewaga nad strefą spadkową stopniała do jednego oczka. W Krakowie udało im się przerwać czarną serię i zremisować z Pasami, choć przegrywali już 0:1 po golu Denissa Rakelsa. Bramkę na wagę punktu zdobył dla kielczan Kamil Sylwestrzak.
[ad=rectangle]
- Uważam, że mój zespół rozegrał dobre zawody i ten wynik jest zasłużony. Przystępowaliśmy do tego meczu w innych nastrojach niż Cracovia i chcieliśmy przede wszystkim przerwać tę spiralę porażek - mówi trener Tarasiewicz.
Opiekun Korony nie mógł w Krakowie skorzystać między innymi z kontuzjowanych Radka Dejmka i Pawła Golańskiego. - Jesteśmy też w innej sytuacji niż inne zespoły z naszej grupy i wiemy, czym dysponujemy, a nawarstwienie meczów kosztuje tych 13-14 zawodników wiele siły, ale to spotkanie pokazało, że chłopcy dają z siebie tyle, ile mogą, dlatego należą im się słowa uznania. Nie jest łatwo grać w takiej sytuacji, a tym bardziej po trzech porażkach z rzędu - tłumaczy trener złocisto-krwistych.