Jacek Kiełb: Jeszcze jest dużo do zyskania

- Po meczu z Wisłą niektórzy sobie myśleli, że powietrze z nas zejdzie, ale my się nie poddajemy i walczymy o punkty - powiedział po zwycięstwie w 30. kolejce pomocnik Korony, Jacek Kiełb.

W poprzedniej kolejce kielczanie stracili szansę na awans do grupy mistrzowskiej, dlatego nie brakowało głosów mówiących o tym, że piłkarzom Korony w starciu z Lechią może brakować motywacji. Środowy występ na Kolporter Arenie pokazał, że było zupełnie odwrotnie. - Po meczu z Wisłą niektórzy sobie myśleli, że powietrze z nas zejdzie, ale my się nie poddajemy i walczymy o punkty. Jeszcze jest dużo do zyskania, ale też do stracenia - przekonuje wychowanek Pogoni Siedlce.
[ad=rectangle]

Kibice, którzy wybrali się na stadion nie mogli narzekać na brak emocji. - To był szalony mecz, dwie bramki szybko strzelone i za chwilę delikatne rozluźnienie z naszej strony, tracimy jedną, drugą i zaczęła się robić nerwówka. Niesamowicie pomogli nam jednak kibice i mimo tych strat byli z nami. Ogólnie cała Korona dobrze zagrała - kontynuował swoją wypowiedź "Ryba".

Jacek Kiełb może być zadowolony ze swojego występu. Nastrój popsuła mu jednak żółta kartka, która skutkuje pauzą w meczu z Ruchem Chorzów. - Nie zawsze będę strzelał bramki i dobrze, że się uzupełniamy. Będę drużynie pomagał jak tylko będę mógł i dlatego próbuje tych dryblingów. Dostałem głupią żółtą kartkę i będę pauzował w kolejnym meczu. Żałuję tego, ale mam nadzieję, że nie wybije mnie to z formy - stwierdził.

Sędzia Marcin Borski ukarał 27-latka już po gwizdku oznajmującym przerwę, powodem były pretensje o przerwany kontratak gospodarzy. - Jak "Golo" dostaje taką piłkę, to w 99 procentach kończy się to dobrym dośrodkowaniem i na pewno to była dobra sytuacja. Podbiegłem do sędziego i zapytałem się dlaczego zakończył mecz, a on wyciągnął żółtą kartkę. Identyczne sytuacje były gdy zawodnicy Lechii mówili mu inne rzeczy - także przeklinali - i tylko Wojtkowiakowi dał kartkę, nie rozumiem jego decyzji.

Zanim drużyna Ryszarda Tarasiewicza przystąpi do rywalizacji w grupie spadkowej, czeka ją kilka dni przerwy. Zdaniem Kiełba lepszy byłby jej brak. - Nigdy kilkudniowa przerwa dobrze na nas nie wpływała, lepiej być w treningu - oznajmił.

Źródło artykułu: