Portowcy bliżej ósemki - relacja z meczu Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze

Portowcy pokonali w bezpośrednim starciu i wyprzedzili Górnika Zabrze w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Czesław Michniewicz ma na koncie komplet trzech zwycięstw na ławce Pogoni Szczecin.

Czesław Michniewicz nazwał mecz z Górnikiem Zabrze "najważniejszym w sezonie". Bezpośrednie spotkanie było dla Pogoni Szczecin szansą, by zniwelować dwa punkty straty do rywala w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Drużyny rozpoczynały kolejkę w ósemce, ale szczecinianie mieli w perspektywie potyczkę z Legią Warszawa, a zabrzanie z Zawiszą Bydgoszcz. W tej sytuacji obie ekipy nie mogły być przekonane o awansie do grupy mistrzowskiej. - Nasza sytuacja jest i dobra i zła - powiedział przewrotnie trener Pogoni Szczecin i było w tym stwierdzeniu dużo prawdy.
[ad=rectangle]
Piłkarze czuli na sobie ciężar gatunkowy meczu i rozgrywali nerwowo. Choć trenerzy postawili na sprawdzone jedenastki, to wykonawcom brakowało zgrania, przez co gra była szarpana. Kibice oglądali interesujące zagrania tylko od czasu do czasu.

Górnik Zabrze konstruował składne akcje na prawej stronie boiska. Spośród ataków zespołu ze Śląska warto wyróżnić te z 14. oraz 20. minuty. Po pierwszym z nich Szymon Skrzypczak spóźnił się ledwie o sekundę do wrzutki z głębi pola. Drugi sfinalizował Dominik Sadzawicki uderzeniem obok spojenia słupka z poprzeczką.

Pogoń Szczecin była ciut groźniejsza i konkretniejsza w pierwszej połowie. Szczególnie dużo do powiedzenia w ataku miał Adam Frączczak. W ostatnim kwadransie przed przerwą doszedł do dwóch dogodnych sytuacji podbramkowych po błędach zabrzan, ale strzelał równie mocno co niecelnie. To samo można powiedzieć o Maksymilianie Rogalskim. Wydawało się, że piłkarze zejdą do szatni z wynikiem 0:0.

Nic bardziej mylnego. Pogoń strzeliła przyjezdnym klasycznego gola do szatni. Po składnym rozegraniu w środku pola Rafał Murawski wpadł z lewego skrzydła w pole karne Górnika Zabrze i zagrał płasko do Frączczaka. Pomocnik poszedł wślizgiem i wbił futbolówkę do siatki mimo rozpaczliwej interwencji Steinborsa. Po chwili sędzia zaprosił zawodników do szatni, a Portowcy mogli zaprezentować kołyskę dla synka Marcina Robaka.

Bramka zmieniła obraz meczu. Górnik Zabrze musiał ruszyć do ataku, postarać się o odrobienie strat, a przynajmniej o celny strzał. Próbował Augustyn, próbował Sadzawicki, ale praca Radosława Janukiewicza ograniczała się do wyłapywania dośrodkowań na przedpolu. Statystyki nie były dla zabrzan krzepiące. W meczach, w których do przerwy przegrywali, zdobyli w tym sezonie tylko dwa oczka.

Pogoń Szczecin nie zamierzała pozwolić rywalowi na przyspieszenie i sama zaatakowała. W 59. minucie Zorro ze Szczecina znów dał o sobie znać i podwoił prowadzenie. Łukasz Zwoliński mógł ubrać pelerynę filmowego bohatera po celnym strzale głową z dośrodkowania Ricardo Nunesa. To czwarty gol napastnika Pogoni w trzecim kolejnym meczu. Wynik 2:0 pozwolił szczecinianom grać spokojniej.

Przyjezdnych stać było na gola kontaktowego w 76. minucie, którego zdobył bezpośrednio z rzutu wolnego Mariusz Magiera. Końcówka mogła być szalenie interesująca, gdyby nie zachowanie Błażeja Augustyna. Obrońca Górnika otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę za faul przed polem karnym na Marcinie Robaku. W osłabieniu rywale nie zaszkodzili już Portowcom i to ci drudzy są obecnie bliżej grupy mistrzowskiej. Sobotnie zwycięstwo 3:1 przypieczętował efektownym strzałem z dystansu w okienko Maksymilian Rogalski.

Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 3:1 (1:0)
1:0 - Adam Frączczak 45'
2:0 - Łukasz Zwoliński 59'
2:1 - Mariusz Magiera 76'
3:1 - Maksymilian Rogalski 90'

Składy:

Pogoń: Janukiewicz - Rudol, Golla, Matras, Matynia - Rogalski, Murawski - Kun (68' Robak), Frączczak, Nunes - Zwoliński.

Górnik: Steinbors - Danch, Augustyn, Magiera - Sadzawicki (65' Łuczak), Grendel, Kurzawa, Jeż (58' Iwan), Kosznik - Madej (82' Szeweluchin), Skrzypczak.

Żółte kartki: Rudol, Rogalski, Matynia (Pogoń) oraz Kosznik, Augustyn (Górnik).

Czerwona kartka: Augustyn (Górnik) / 79' - za drugą żółtą/

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 7826.

[event_poll=28432]

Źródło artykułu: