Złota wiosna na Powiślu - relacja z meczu Wisła Puławy - Błękitni Stargard Szczeciński

Duma Powiśla zrewanżowała się Błękitnym Stargard Szczeciński za upokorzenie z sierpnia. Jesienią przegrała 0:4, a wiosną rozgromiła rywala w zaległym spotkaniu 5:1.

- Problem jest natury mentalnej, żeby wrócić do rzeczywistości po Pucharze Polski. Fizjologii nie da się oszukać. Piłkarze w krótkim czasie zagrali bardzo dużo meczów o stawkę i to wszystko było na 200 procent. Delikatny spadek formy musi nastąpić - analizował trener Błękitnych Stargard Szczeciński sytuację zespołu, który po przygodzie w pucharze zbierał się mozolnie do zapowiadanej walki o awans.
[ad=rectangle]
Kalendarz Błękitnych był napięty, a musieli pojechać w środku tygodnia na jeszcze jeden mecz do Puław. Drugi raz w sezonie. W listopadzie tłukli się autokarem kilkaset kilometrów, zabukowali nocleg, by dowiedzieć się na miejscu, że spotkanie zostanie odwołane z powodu zmrożonego boiska. Stracili finansowo i jak pokazało życie sportowo, bo Wisła Puławy jesienią była w dołku, a wiosną punktuje najlepiej w II lidze.

Duma Powiśla mogła wyjść na prowadzenie w 8. minucie, ale Konrad Nowak spudłował z rzutu karnego. Zmarnowana szansa podłamała na krótko gospodarzy. Gra przeniosła się do środka pola i była wyrównana. W końcu ponownie zarysowała się przewaga Wisły, którą udokumentowała w środę aż pięcioma golami. Bramkobranie rozpoczęło się w 31. minucie, gdy Maciej Machalski sfinalizował celnym strzałem głową dośrodkowanie Konrada Szczotki z narożnika pola karnego.

Przed przerwą Wisła podwoiła przewagę za sprawą Jarosława Niezgody, który na raty pokonał w sytuacji sam na sam Andrzeja Budnika. Młody bramkarz zastępował Marka Ufnala. Poza nieobecnością podstawowego bramkarza Błękitni musieli sobie sobie poradzić bez Ariela Wawszczyka oraz Tomasza Pustelnika. Formacja obronna była dziurawa i nie zapobiegła utracie jeszcze trzech goli.

W 48. minucie Maciej Machalski strzelił celnie z rzutu wolnego, a po chwili Konrad Nowak zrehabilitował się za pudło z rzutu karnego, wymanewrował Budnika i uderzył na 4:0. Piąte trafienie padło po główce Arkadiusza Maksymiuka z podania Machalskiego. Pewnie stało się, że Wisła wygra piąte starcie w 2015 roku i w pełni zrehabiltuje się za porażkę 0:4 na terenie Błękitnych. Puławianie urządzili sobie efektowne popołudnie mimo kilku absencji i powoli zapominają, że byli kandydatem do spadku.

Stargardzian stać było tylko na honorowe trafienie. Wynik na 5:1 ustalił Rafał Gutowski po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Porażka zmniejsza szanse Błękitnych, by włączyć się do rywalizacji o awans. Zaległe spotkanie pokazało, że słowa Krzysztofa Kapuścińskiego o delikatnej obniżce formy mogły być mało dosadne.

Wisła Puławy - Błękitni Stargard Szczeciński 5:1 (2:0)
1:0 - Maciej Machalski 31'
2:0 - Jarosław Niezgoda 43'
3:0 - Maciej Machalski 48'
4:0 - Konrad Nowak 50'
5:0 - Arkadiusz Maksymiuk 75'
5:1 - Rafał Gutowski 78'

W 8. minucie Nowak (Wisła) nie wykorzystał rzutu karnego. Strzelił niecelnie.

Składy:

Wisła: Penkowec - Lisiecki, Maksymiuk, Pielach, Edwards - Charzewski (64' Filipov), Litwiniuk, Szczotka, Niezgoda (46' Kalita), Machalski (82' Jaroszek) - Nowak (59' Raphael).

Błękitni: Budnik - Kosakiewicz (46' Wojtasiak), Liśkiewicz, Baranowski, Kotłowski (67' Zieliński) - Poczobut (46' Gajda), Fijałkowski - Fadecki (63' Więcek), Flis, Gutowski - Wiśniewski.

Żółte kartki: Szczotka (Wisła) oraz Kotłowski, Liśkiewicz (Błękitni).

Sędzia: Sławomir Smaczny (Bytom).

Źródło artykułu: