W pierwszej połowie piłkarzom najwyraźniej udzieliła się świąteczna atmosfera i na boisku rządził chaos i przypadek. Wiele zagrań z obu stron było niedokładnych. W pierwszym kwadransie do głosu doszli gospodarze, ale w decydującym momencie razili nieskutecznością. Najpierw w 10. minucie w sytuacji sam na sam nie popisał się Artur Pląskowski, a pięć minut później w zamieszaniu pod bramką Kotwicy szczęścia próbował Joshua Kayode Balogun, ale jego strzał został zablokowany.
[ad=rectangle]
Pierwszy wypad kołobrzeżan mógł natomiast zakończyć się powodzeniem. W 28. minucie okazje na otwarcie wyniku zmarnował Damian Kugiel. Grę od bramki szybko wznowił natomiast Mateusz Kos, a po zagraniu Dariusza Pawlusińskiego w dogodnej sytuacji znalazł się Pląskowski, który mocnym strzałem w długi róg nie dał szans Bartłomiejowi Folcowi na skuteczną interwencję.
W 33. minucie Raków mógł pójść za ciosem. Piękne prostopadłe zagranie Łukasza Góry do Pawła Marchewki było jednak odrobinę za mocne i goście mogli odetchnąć z ulgą.
Po zmianie stron początkowo lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy w 50. minucie o włos, a po raz drugi znaleźliby sposób na pokonanie bramkarza gości. Uderzenie zza pola karnego Przemysława Mońki odbiło się jednak od słupka.
Później częstochowianie niespodziewanie kompletnie oddali inicjatywę Kotwicy, która długimi fragmentami okupowała przedpole Rakowa, spychając gospodarzy do głębokiej defensywy. W 58. minucie na solową akcję zdecydował się Korneliusz Sochań, który minął trzech defensorów Rakowa, ale z jego mocnym uderzeniem poradził sobie Kos, odbijając piłkę na rzut rożny. Po nim znów zakotłowało się przed bramką ekipy Radosława Mroczkowskiego, a piłkę praktycznie z linii bramkowej wybił Daniel da Silva.
W 69. minucie na listę strzelców mógł wpisać się Robert Brzęczek, ale po jego technicznym strzale futbolówka minimalnie chybiła celu. Niespełna minutę później Kotwica powinna wyrównać, a prawdziwe "wejście smoka" zaliczyłby Maciej Ropiejko. Napastnik ekipy Piotra Rzepki znalazł się niepilnowany na dziesiątym metrze i po jego strzale głową piłka nieznacznie minęła bramkę Rakowa, podczas gdy Mateusz Kos odprowadził ją tylko wzrokiem.
Przełomowa dla losów spotkania okazała się 72. i 75. minuta. W odstępie zaledwie trzech minut dwie żółte i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Kacper Chruściński i Kotwica musiała grać w osłabieniu.
Liczebną przewagę Raków wykorzystał błyskawicznie. W 77. minucie pojedynek sam na sam z Pawlusińskim wygrał jeszcze Folc, ale wobec płaskiej dobitki zza pola karnego Petera Hofericy był już bezradny i Raków objął dwubramkowe prowadzenie. Dla słowackiego pomocnika było to debiutanckie trafienie na polskich boiskach.
Kropkę nad "i" częstochowianie postawili w samej końcówce. Piękną kontrę zainicjował Brzęczek, który zagrał do Hofericy, a ten wypatrzył jeszcze lepiej ustawionego na skrzydle Pawlusińskiego, któremu nie pozostało tylko nic innego, jak wpakować piłkę po raz trzeci do siatki rywala. W ostatnich sekundach Raków znów rozmontował defensywę rywala, ale z kilku metrów głową do praktycznie pustej bramki nie trafił Kamil Skowronek.
Raków Częstochowa - Kotwica Kołobrzeg 3:0 (1:0)
1:0 - Artur Pląskowski 29’
2:0 - Peter Hoferica 77’
3:0 - Dariusz Pawlusiński 90’
Raków Częstochowa: Mateusz Kos, Adam Waszkiewicz, Błażej Radler, Daniel da Silva, Przemysław Mońka, Łukasz Góra (52’ Peter Hoferica), Wojciech Reiman, Paweł Marchewka (52’ Robert Brzęczek), Dariusz Pawlusiński, Joshua Balogun (83’ Kamil Skowronek), Artur Pląskowski (63’ Błażej Cyfert).
Kotwica Kołobrzeg: Bartłomiej Folc, Kacper Chruściński, Damian Kugiel (69’ Maciej Ropiejko), Tomasz Rydzak, Bartosz Soczyński, Korneliusz Sochań, Dawid Berg (46’ Krzysztof Bułka), Michał Danilczyk, Jakub Poznański, Mateusz Świechowski, Radosław Strzelecki.
Żółte kartki: Góra, Skowronek (Raków) - Soczyński, Chruściński (Kotwica)
Czerwona kartka: Chruściński (za dwie żółte kartki)
Sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa)